***Zwątpienie***
do Ciebie wciąż mówię
wieczorem i rano.
dziś w słowach rytm gubię,
wiem-będzie tak samo...
nie zmienię niczego
prośbami i żalem-
co jest i co było,
zbyt było nietrwałe.
żeś jest mi, myślałam,
narkotykiem na lęk,
choć snami krzyczałam,
bo opuściłeś mnie!
leżałeś tuż obok
nietrzeźwy... a ja
nie miałam nikogo,
prócz żyletki i szram...
zmysłami bunt szerzę
na Twój niebiański schron,
choć wierna, nie wierzę
w ojcowską Twą dłoń.
więc uderz mnie w twarz,
gdy wołam do Ciebie:
"Ojcze Nasz,
Któryś Jest w Niebie..."
Komentarze (1)
Ten wiersz przemawia do mnie siłą wrazu. Jest
tajemniczy, a wplecione słowa modlitwy czynią ten
wiersz interesującym.Takie zestawienie miłości ojca i
Boga.