Zwiedzanie snow
Schowalem moje rece w slonce...
...z nadzieja,ze jego promienie ogrzeja
moje serce...
...usiadlem na rozgrzanym kamieniu...i
posluchalem jak liscie rozmawiaja...
...z nadzieja,ze naucze sie ich
cierpliwosci...
...przytulilem do mojego ciala
gwiazdy...
i poczulem jak czynia mnie
niesmiertelnym...
...w zakazanym owocu odnalazlem iskierke
namietnosci...
...i wiary...by ktos mnie pokochal...
...bo przeciez nie jestem taki zly...?
Skrzydla ktore mi przyklejono moga uniesc
mnie wysoko...
...dorownac innym aniolom...
...tam powiadaja,ze nigdy nie jest zbyt
pozno,zaczac zyc na miare wlasnych
marzen...
...ubralem sie za sprzedawce marzen...nie
wiedzac co bedzie jutro...?
...spojrzalem na twoj usmiech...
...wiedzialem ze bylem soba...
Dziekuje
dla osoby ktora ujela mnie swa delikatnoscia...chcialbym snic ja kazdym snem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.