Zwrot.
Moze to byl sen przydlugi,
moze polem mgla plynaca,
nie umialam dlugo znalezc
jasnej drogi wprost do slonca.
Moze tylko mi sie snilo,
albo cos mi sie marzylo?
W snie przydlugim nieraelnosc,
w tlumie zycia niewidzialnosc.
A ja jeszcze chce pozostac,
nie snic, nie spac i moc sprostac...
Zyc i moc oddychac dluzej,
jeszcze oczy blaskiem mruzyc.
Wiec rozwijam znowu skrzydla
posklejane mary widma,
najprawdziwsza moja wiara
czule objac szczescie z rana.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.