zwyczajny wiersz o szybie...
Ubrana w peniuar zza gęstej firany,
przez szklaną swą taflę, wpuszcza światło
słońca,
lecz nie mając serca, nie bierze zeń
ciepła,
tylko w głąb pokoju umizgi odtrąca.
W pozie swej lodowa, w chłodzie szklisto
stała,
z piersią naprężoną na wiatru odparcie,
nie licząca godzin w przemijaniu czasu,
jak zegar, co ciągle w drodze na swej
warcie.
Lecz czasem, jak patrzę przez nią, gdy
deszcz wkoło
dachy, pola, lasy łzawą nutą toczy,
myślę że i ona własną łzę wyciska,
chociaż ma ukryte przed mym wzrokiem
oczy.
Gdyż jest niemym świadkiem, dzienno-nocnych
zdarzeń,
nad którymi wołać pomsty nam wypada,
więc ona i swoją łzę, smutku wylewa
i w strugach bezźródłych historie
układa.
Komentarze (29)
Interesujący, pomysłowy wiersz.
...Wando, temat jest kanwą, od której zależy jak
będzie wyglądało dzieło... ocena należy do odbiorcy:))
Udowadniasz, że pisać można o wszystkim...
...dziękuję Waldku, dziś u mnie na razie nie pada:))
pięknie obrazowo ... lobię patrzyć jak kropelki
deszczu spływają po szybie ... czasem tańczą ...
...dziękuję za ciepłe komentarze i uwagi; pozdrawiam
serdecznie:))
Uczłowieczenie szyby - podoba mi się. :)
Z deszczu pod ryne pozdrawiam serdecznie.
Ciekawa personifikacja szyby...
Tak, ona jest świadkiem naszego życia patrzy na nie
przez szklaną powłokę.
Spokojnego wieczoru życzę,
tak poza tym świadek to nie to samo co światek, choćby
i półświatek, ukryty przed naszymi oczami...:)
...Arku, skoro tak uważasz, to ten temat zostawiam dla
ciebie:))
Stefi, a kratka ściekowa? Ona tez ma duszę. :):)
...mily, loka dziękuję i spokojnego popołudnia
życzę:))
Oj,czasem można wiele zobaczyć,gdy się zapatrzymy w
okno.Pozdrawiam.
Za Anną.
Pozdrawiam :)
...Marylu dziękuję za odwiedziny:))