Żyć dobrze -to umie ,skąd ma...
Siedzę na pniu ściętej topoli
rozmyślając
nad końcem początku .
Siedzę nad brzegiem zimnej rzeki
próbując
w toni wody dojrzeć swe sumienie.
Siedzę na łące pełnej stokrotek
wierząc
że zwiędnie mi nadzieja prędzej niż
przeznaczenie.
Siedzę w mieście na rogu Pokątnej
patrząc
na wyścig szczurów obaczonych łańcuchami
własnych woli .
Siedzę przed rodzinnym ogrodem
pukam
ale domu nikt już nie otwiera.
Klęczę przed krzyżem świętym
i pytam :
Boże , mój Boże czemuś mnie opuścił?
Leżę we własnej trumnie życia
konam
bo żyć jak wtedy już nie potrafię.
Sam sobie gwoździem,
przekleństwem ,
stoczyłem się
po dnie -
na dno .
Komentarze (2)
Przeorszam ,kochana:) jestes dziewczyna ...chyba.
Piekny wiersz pelen rozpaczy.nie trac nadziei
kochany.Pozdrawiam+++