Życie
Moje życie to stek nieporozumień,
Brak zaufania, akceptacji, tolerancji,
Od samego rana łzy, ucieczki, niepowodzenia
i wieczne zmartwienia.
Ale dlaczego tak dzieje się?
Przecież nie jest mi łatwo i nigdy nie
było,
Tam gdzie jestem doszłam sama,
bez pomocy innych osób,
Twarze różne przybierałam,
czasem bólu czy ironii,
Udawałam zimną i bezwzględną,
często obojętną,
Do perfekcji pozorowanie opanowałam,
I tak już chyba pozostanie,
bo najgorsze byłoby się przyznanie,
że pomocy potrzebuję,
a ja sobie wymyśliłam,
że słabośc mnie zrujnuje -
więc jej nie toleruje...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.