Życie?
Gładzi po twarzy,
po rękach, po włosach,
wtem się rozmarzy,
jak łuna bosa.
Pędzi jak światło,
rozgania jak wiatr,
odwagi mu brakło,
kręci się świat.
Męczy, dusi, rozkochuje,
płacze, łzy rzewne,
dookoła rozsypuje,
stąpnięcie niepewne.
We śnie, na jawie,
na marnych ostatkach,
już legnie prawie,
już pływa na statkach.
I idzie dalej, dniem niepowodzeń,
Jak wzburzone fale,
jak morze urodzeń,
nie pójdzie w żale.
I choć jest smutne,
to czasem wesołe.
I choć jest bogate,
to zawsze gołe.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.