Życie
Tak nisko upadamy
-daleko nam do aniołów,
na ustach nosimy małe i duże kłamsetwka
- po co?
Na twarzach widnieją nam "maski"
sielankowych dni dzieciństwa.
Zdyszani biegniemy za szczęściem,
które i tak znika za zakęrtem.
Płaczem rosimy nasz los
-niepewny i tak różny
od tego który sobie wymarzyliśmy.
Miłością się karmimy
choć i ona niełatwa:
pochłania duszę, wypełnia serce,
zniewala myśli, zamyka oczy,
cierpienie przynosi,
na twarzach wyciska piętno
niepowodzeń i zniechęcenia.
Często brakuje sił i świeżości nowego
ranka...
zamykamy oczy z życzeniem by obudzić się w
lepszej bajce, być może niedostępnej dla
zwykłych śmiertelników, gdzie życie nie
boli.
Komentarze (3)
dobry wiersz. pozdrawiam ciepło :)
No, też tak miałam, aż w końcu zrozumiałam do kogo mam
iść i w jaki sposób prosić o odrobię szczęścia, poza
tym trzeba pamiętać, że więcej jest radości z dawania
niż z brania.
Piękny wiersz. Pozdrawiam