Życie w gestalcie
Na ulicy poezji
mieszka dziwny człowiek
jedni podążają na ósmą
drudzy w przeciwną stronę
on już krąży po ulicach
opisuje zdarzenia.
Oczy jak pulsary
na głowie kopka siana
po burzy
twarz łagodnej tępoty
ubrany w strój pewnej groteskowości.
Dwa pociągi jadą naprzeciw
w ostatniej chwili
wskoczyły na właściwe tory
miasto otoczone reklamami
smutne twarze przyklejone do okien.
On stoi nieruchomy
w obecności słońca
kradnie pocałunki przechodniom
napełnia usta hierarchią wartości.
Zapalił kolejnego papierosa
przesłonił oczy dłonią
od widoku
otoczył dymem
wycyzelowany dystans społeczny.
- Mamo
Zapytało dziecko
- kim jest ten pan
- Chodź
nie zwracaj na niego uwagi.
Komentarze (4)
poeta widzi więcej niż inni.
Mocno refleksyjny wiersz...
Ciekawie, choćby tu
-" puścił z dymem
wycyzelowany dystans społeczny."
Dobrej nocy życzę.
Ciekawy wiersz.
Interesujące, pozornie nie mające ze sobą związku
słowa:
„ jedni podążają na ósmą
drudzy w przeciwną stronę”
Pozdrawiam serdecznie :)