Życie niczym podróż pociągiem
Przeczytałam wiersz o sobie
tak niezwykle prosty i dokładny
w którym wszystko było zgodne
wszystko piękne i bez grzechu
każdy szczegół niczym liść koronowany na
wierzbie
każda data jak uderzenie dzwonu wielkiego
zegara
każda miłość jak kropla czerwonego wina
każdy ból niczym rysa na starych
okularach
Moje życie jak podróż
jak podróż pociągiem!
Najpierw wejście, dosyć trudne
ułożenie bagaży
znalezienie miejsca, gdy pociąg pełny
sprawdzenie biletów i uśmiech kontrolera
mijające obrazy za szklaną pokrywą
nie mogę ich dotknąć, znikają za szybko
Ktoś dosiada się nagle
nazwa peronu szybko miga przed oczyma
Ktoś odchodzi niespodziewanie
I przez pewien czas jadę sama
zamykając zmęczone oczy
I przez pewien czas jadę sama
nie wiem czy mija minuta czy godzina
I przez pewien czas jadę sama
bez nikogo, nikt już się nie dosiada
chyba gaśnie światło
chyba gaśnie światło słońca!
nie odpowiada spalona żarówka
Mijające mnie krajobrazy tak piękne i
ciemne
i ich nie widzę
tak piękne
dotykam ich palcami już niemal sztywnymi
zatrzymują się na szybie szklanej
zamarznięte nieruchome
jeszcze czuję zapach dworca
jeszcze widzę bordową barwę fotela
jeszcze ktoś otwiera drzwi i pyta
co to za miejsce
i mówi, że już nie moje
czas wysiąść
biorę mały bagaż
aż tak mały?
i wychodzę z tego pociągu
na nie wiadomo jakiej stacji
nawet się już nie mam z kim pożegnać
ironio losu wstrętna
Już nie chcę czytać wierszy o sobie
i podróżach pociągiem
Zawsze piękne wejście
i samotne rozstanie
tak samotne,
że już z nikim się nie rozstajesz.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.