Żyjąc jutrem
Zagubieni.. Dziś, jutro i wczoraj..
Jak opętani.. Jakby nas ktoś
z psychiatryka wypuścił..
Na ślepo biegniemy..
By jeszcze przez chwile
zaspokoić swoje zmysły..
My.. W poszukiwaniu czegoś,
co może nas zatrzymać..
Ale czy takie Coś jest na tym świecie..?
Otóż nie wiem..
I wiedzieć mi dane nie będzie..
Bo jak opętana.. Biegnę..
I zatrzymać mnie się nie da..
Ja sama chcę stanąć
i okiełznać rzeczywistość..
Ale realia na to nie pozwalają..
Za to popychają mnie w dalszą drogę..
Och, jak kiedyś było dobrze..
Żyć na przystanku,
trzymając Cię za rękę..
Teraz.. Ta ręka biegnie.. A ja..
Złapać jej nie umiem..
I jedna myśl mnie dręczy..
Czy i Ty zatrzymać się chcesz..?
Czy złapać moją dłoń w swoją..?
Czy już w biegu zapomniana..
Odeszłam z Twego życia na zawsze..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.