Żyletka.
Przykładam ją do ręki.
Błyszczy się,
Jest idealna...
Ale po chwili zmienia się,
Staje się narzędziem zbrodni.
Zbrodni doskonałej -
Niszczy ciało,
Truje duszę,
Męczy psychikę.
Zostawia ślady na rękach.
Każdy z nich przypomina
O każdym cierpieniu duszy,
O każdym błędzie,
O kazdym ciosie w serce.
Po chwili ręka zmienia kolor.
Nadgarstek tonie w bladoczerwonej
cieczy...
Krwi połączonej ze łzami.
Ostrze żyletki wędruje po ciele.
Coraz wolniej,
Wolniej,
Wolniej...
Przestaje. Ręka opada na dół,
Zyletka ląduje na ziemi.
Słychać brzdęk.
Słyszysz go ?
To właśnie koniec czyjegoś życia.
Właśnie odeszła kolejna dusza.
Kolejna przegrana, która sama się
poddała.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.