Zywa pochodnia.
Od osiemnastu lat
leze w ogniu..
Spalam sie,
jak feniks,
by moc na nowo
odrodzic sie z popiolu
minionych lat.
I tak wciaz placze..
I nawet moje lzy,
co ponoc lecza rany,
nie dodadza mi skrzydel..
Raczej probuja zgasic ogien
moich bledow.
Juz osiemnascie lat
puszczam z dymem
moje klopoty,
by byc tak nieprzyzwoicie wolna.
A Ty
jestes jak dotyk Boga..
Gdy ja tyle lat bylam slepa na zycie,
Ty przywrociles mi wzrok.
Mojejmu Maciusiowi;*
Komentarze (1)
Ostatnie wersy zachwyciły mnie. masz mój głos