Żywicielki
Był upalny dzień lipcowy.
Łąka-dywan kolorowy.
Nad nią fruwają motyli roje.
Wszystkie ubrane w przepiękne stroje.
Wirując w słońcu barwne samiczki,
wciąż wypatrują kwiatków goryczki.
O! Ta na kielich właśnie siada,
w nim jajeczka swoje składa.
Kiedy mija dziewięc dzionków,
coś się rusza w kwietnym dzwonku,
słychac w kielichu jakieś igraszki,
to wykluły się dzieci modraszki.
Te gąsięnniczki...straszne żarłoki,
rozglądając się ciągle na boki,
chrupią wszystko wokoło
i bardzo im przy tym wesoło.
Gdy mijają dwa tygodnie,
w kwiatku już im niewygodnie.
Wszystkie bardzo pogrubiały,
kielich stał się więc za mały.
Czują,że w świat ruszac pora.
więc czekają do wieczora
i mimo wypchanych brzuszków,
spełzają w dół po kwiatuszku.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.