Żywioły
Po cichu siedzę w swym domu
I nic nie mówiąc nikomu
Z okna głośno wołam do ludzi:
„Niech ktoś z was się w końcu
obudzi!”
Krzyk ten jednak zbyt szybko przemija
I choć gdzieniegdzie się jeszcze odbija
To głos, który do ludzi dociera
Drzwi ich serc już nie otwiera...
To do refleksji głębokiej mnie skłania:
Co ludziom tym tak oczy zasłania?
Mają uszy a nie słyszą!
Mają oczy a nie widzą!
Płomień pod wodą nie płonie...
Wiatr pod ziemią nie wieje...
I choć od wieków nierozerwalnie się
łączą,
To przyjdzie dzień, w którym się
wykończą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.