Żywioły
Wicher okrążył mój dom
I odtąd mam zwichrowane życie
Codziennie jakieś nowe przeżycie
Nie licząc tego, że kocham skrycie
Krople rosy zbudziły mnie rankiem
Fale pozwoliły mknąć po słodkiej tafli
Woda w jeziorze by mnie zabiła
Ale na szczęście to nie mój czas jeszcze
Ognisko domowe jeszcze się pali
Gdy wokół wszystko coraz szybciej się wali
Ogień okrutny nie ma litości
Dla drzew, pieniędzy, czy starych kości
Ziemia rozstąpiła się nagle
Przypomniała o swoim istnieniu
Chciałam rozprostować życia żagle
A ona zabrała mnie w oka mgnieniu
Wietrze najmilszy, bardzo Ci dziękuję
Że mnie usypiasz kiedy się buntuję
Ogniu potężny, ogrzewasz dłonie
Dodajesz życiu ciepło nieskończone
Wodo kochana, bardzo Cię kocham
Spotkanie z Tobą to wielka radocha
Ziemio najmilsza, piękny żywiole
Dodajesz energii na ziemskim padole
Nie wyrażę w słowach ile znaczycie
Bo Wam zawdzięczam na Ziemi życie
Komentarze (12)
faktycznie mocno radośnie :-) przyjemnie się czyta :-)
Przyczyną zwichrowanego życia może być słaba psychika
i mało wiary w siebie, o co autorkę nie podejrzewam.
Dobrze, że smutny początek wiersza nie trwał zbyt
długo, peelka wprowadzając radosny klimat,
spowodowała, że na moje usta wrócił uśmiech.
Serdecznie pozdrawiam :)
Wkradła się niepotrzebna spacja w wyrazie
"okamgnienie" ;-) pean na cześć przyrody - podpisuję
się pod nim obiema rękami ;)
Rewelacyjne takie żywioły, pozdrawiam :)
Od tytulu po puente...z przjemnoscia.
Świetna puenta ciekawych refleksji.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję wszystkim za pozytywny odbiór wiersza i
komentarze, pozdrawiam Regiela, Anuelę, Bluesy,
Bluszczę i Annę :)
wszystkie cztery żywioły- fajnie
Ogień zawsze mnie się kojarzy z ogniskiem domowym.
Bardzo na tak. Pozdrawiam :)
Twój wiersz AnnoSztuko jest jak blues na moje serce.
Blues pozdrawia Sztukę :):)
Ogień i woda czy woda i ogień,
jedno i drugie do ziemi dognie.
Pozdrawiam Aniu, wyczuwam jakiś kryzys egzystencjalny.
Woda jest podstawą życia. Tam gdzie
jej nie ma jest pustkowie.
Pozdrawiam.