Tam właśnie gdzie kwitły kasztany, tam gdzie ty czekałaś na mnie. Słońce rodziło się tam co ranek, zbieraliśmy razem kolorowe liście. To tam właśnie zawiał ze świstem wiaterek i zniknęliśmy skąpani w porannej rosie. I wtedy się obudziłem, ciebie nie było.