Kantata jabłeczna
Nie zawsze jabłko jabłkiem było,
wpierw było szczere kwiecie,
przedtem pienisty kwiecia cień,
przedtem wiosenny sen na świecie,
a najpierw - czysta miłość.
Potem zielone wiały liście
zielonym w krąg szelestem,
po dziennym trudzie kos perliście
piosenkę nucił wśród gałęzi,
nawet gdy wiało deszczem.
Jesienią liście podrętwiały,
lato odeszło milcząc.
Ach, co tam! w palce gwiżdżę śmiało,
bo pierwszym jabłkom pokraśniały
nadęte ich policzki!
Co było niebem i co słońcem,
usta i ciało krzepi,
a oczom jasność daje lepszą.
Tak się wypełnia rok jabłeczny,
i na tym pieśni koniec.
Komentarze (6)
bardzo ciekawy przekaz wiersz podoba mi się serdecznie pozdrawiam
Czym ten wiersz się różni od Waszych wierszy, miał facet trochę więcej szczęścia od Was i tu cała filozofia pisania.
Pod takim wierszem moge się zasiedzieć i czytać nie jeden raz ciągle będzie mi mało
... i na tym pieśni koniec...
Co za niesamowity przekaz. urzeka mnie, wręcz sparaliżował.
Bardzo Piękny wiersz.