Polonez znad Sekwany
Zabrzmiały organy tęsknotą wygnańca
melodią tak rzewną co zmysły porusza
struny serca dotąd w letargu uśpione
ożyły na chwilę by wspomnieniem wzruszać
Popłynęły dźwięki falą znad Sekwany
do łanów ojczystych nad Wisłą szumiących
otuliły pola lasy i doliny
obudziły wierzby nad potokiem śpiące
Gdy zabrzmiał Polonez niczym sumień
tysiąc
których nie zagłuszy szum wojennej burzy
nakarmiony dźwiękiem w paryskim salonie
rozwinął swe płatki kwiat czerwonej róży
Poruszony słuchacz oniemiał z zachwytu
powracając myślą tam gdzie pachnie
chlebem,
łzę z oka płynącą ukradkiem ociera
że znalazł ślad Polski pod paryskim niebem
Komentarze (4)
Piękny nostalgiczny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wzruszająco i pięknie napisałaś
tekst tego wiersza.
Samych udanych dni Reniu:}
Tez bardzo tesknie za krajem bedac zagranica...
Piekny wiersz:)
Śliczny, rozmarzony wiersz, pozdrawiam :)