*** /poślę jutro gołębia/
רְבִיעִי
poślę jutro gołębia
do ciebie - do ciebie
tego który nie zawodzi
bo udoskonaliłem mu skrzydła
list piszę pismem lustrzanym
(ty jedna je obecnie odczytasz)
mówiłaś (jestem pewien)
że kiedyś poznamy niewidzialne fale
przenoszące całe listy ba! całe obrazy
(wspomniałem o tym na dworze
uznali mnie za szaleńca)
mówiłaś że jeszcze później
będziemy się komunikować myślami
w taki sposób teraz próbuję
mówić do ciebie (słyszysz?)
zamieszkasz u mnie w Corte Vecchia
i aż do twojej śmierci
nikt nas już nie rozdzieli
tu zjemy ostatnią wieczerzę
w której cię potem uwiecznię
najważniejszym jest wiedzieć
że wszystko jest połączone
gdy minie dekada zacznę utrwalać
twój wizerunek na topolowej
desce i będzie on równocześnie
pamięcią twojego uśmiechu
z czasu za ponad pięćset lat
miliard ludzi będzie się tobie kłaniać
a nikt nigdy nie odkryje kim jesteś
ani że nosisz w łonie syna
Caterino - który ubiegnie
Leibniza, Huygensa i Newtona
(lecz te moje notatki zaginą)
trzy lata temu studiując Witruwiusza
zastanawiałem się czy w okrąg i kwadrat
wpisać mężczyznę czy kobietę
doszedłem do wniosku
że proporcje kobiece są doskonalsze
lecz wstydziłem się przed protektorami
i wybrałem mężczyznę. dziś myślę
że mogłem wpisać ciebie - ciebie
gdybym tak zrobił to może zdołałbym
w złote proporcje wpisać miłość
której tak się bałem że musiałem
stać się pełnym zachwytu geniuszem
Mamo

Wanda Kosma


Komentarze (27)
Nic ująć nic dodać tylko czytać pozostając w
zachwycie...
Pozdrawiam serdecznie :)
Kolejny wyśmienity utwór
Niewymownie głęboka treść.
Serdecznie Cię pozdrawiam Wando.
Dziękuję za pochylenie się nad moimi wierszami.
Życzę Ci spełniania się na wielu płaszczyznach życia.
Szczęśliwego Nowego Roku :)
Czytalem juz kilka razy...
Fenomenalnie piszesz, Poeto!
W komentarze sie nie wdaje, za cienki'm. Podziwiam!
Lacze kolejne uklony. :)
Dziekuje za bardzo mila i ciepla wizyte i zyczenia :)
Wróciłam ponownie do Twojego wiersza i zauważyłam błąd
ort. w moim komentarzu.
* nieodkrytych- korekta.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Niesamowicie poruszający, wielopłaszczyznowy wiersz.
"najważniejszym jest wiedzieć
że wszystko jest połączone"
Z okazji zbliżających się Świąt życzę zdrowia, ciepła
i spokoju ducha.
Pozdrawiam z podziwem.
Kolejna postać kobiety w Twoim znakomitym cyklu
wierszy. Tym razem jest to Caterina Buti del Vacca,
matka słynnego geniusza wszechczasów- Leonarda da
Vinci.
Leonardo, w wierszu jest obdarzony cechami boskimi,
przemawia przez niego nadświadomość, która jest
wieczna i sięga po wsze czasy. Czytamy jego list do
matki, a w nim wyznanie miłości i podziw dla niej oraz
wyjaśnienie, że to jej postać będzie namalowana na
wielu jego obrazach.
W poprzednich wierszach z tego cyklu, to kobieca
miłość tworzyła niemożliwe, tym razem to mężczyzna(
kochający syn) uwieczni matkę na swoim obrazie,
czyniąc ją na wieki nieśmiertelną. Mona Lisa,
tajemnicza postać kobiety z jeszcze bardziej
tajemniczym uśmiechem ( który zrozumiemy dopiero, gdy
odkryjemy tajemnicę tego obrazu - to była przez wieki
niezbadana tajemnica dla nas i nadal nie ma dowodów )
to będzie sportretowana jego matka. Leonardo wyznaje w
liście, w sposób bardzo zawoalowany, że umieści ją (
domniemanie ) także na obrazie " Ostatnia Wieczerza ",
przypisując jej swoim wyznaniem, niemalże boskie
cechy. Tak jakby jego matka mogłaby być wcieleniem
Marii Magdaleny ( o rzekomą postać Magdaleny na
obrazie spierają się dzisiaj historycy sztuki,
próbując odgadnąć zagadkę ukrytą w tym obrazie ).
Leonardo, żałuje że w rysunku jego autorstwa "
Człowiek witruwiański ", nie umieścił postaci
kobiecej. Ale, ówczesny świat patriarchalny nie
zezwoliłby mu na postawienie kobiety wyżej w
hierarchii od mężczyzny. I tu ponownie spotykamy się z
historią Lilith, Ewy i Magdaleny oraz w pewnym sensie
zagubionego Adama. Leonardo w liście wyznaje, że miał
świadomość, że gdyby to zrobił, jego rysunku nigdy nie
ujrzałaby historia. Leonardo, w liście przedstawia nam
swoją matkę, jako wybitnie utalentowaną, jak na owe
czasy kobietę, która potrafiła jako jedyna odczytać
jego pismo lustrzane, a nawet była geniuszem
wyprzedzającym na wieki rozumienie świata i
przewyższała inteligencją, epokę renesansu.
Z puenty wiersza odczytuję, że autorka stawia w niej
hipotezę, że być może Leonardo, stał się geniuszem (
dzięki matce, sam albo z woli Boga ) tylko po to, by
uczynić matkę ( kobietę ) równą mężczyźnie, a może
nawet od niego lepszą.
Podmiot liryczny, czyli Leonardo w sposób bardzo
wzruszający odkrywa przed nami tajemnice swojej
sztuki, potwierdzając tym samym, że miłość może
uczynić niemożliwe. Możemy, zatem mniemać, że miłość
jest darem od Boga i ma siłę twórczą- potrafi tworzyć
dzieła ponadczasowe. Miłość jest wieczna. Tajemnica-
list niesiona przez gołębia, to tajemnica o nas
samych, o naszym umyśle, podświadomości i
nadświadomości. Pochodzimy z praźródła i nosimy w
sobie jego wieczną cząstkę.
Właśnie tak, odczytuję Twój znakomity wiersz. Tym
razem nie przywoływałam cytatów z Twojego wiersza, bo
musiałabym zacytować cały wiersz. Mam świadomość, że
wiersz ma jeszcze wiele nie odkrytych pokładów do
interpretacji.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę dobrych,
spokojnych Świąt!
Znakomity!
Dzisiaj oddam głos, ponieważ jeszcze czytam..., a do
komentarza wrócę.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Wszystko już zostało napisane pod tym wspaniałym
wierszem. W zamyśleniu pozostaję...
"miliard ludzi będzie się tobie kłaniać
a nikt nigdy nie odkryje kim jesteś "
Pozdrawiam serdecznie Wando.
Z podziwem Wandeczko, chylę czoła przed Twoją wiedzą,
mądrością i talentem. Sercem pozdrawiam :) Ps.
Dziękuję za to, co napisałaś w swoim komentarzu,
uściski :)
Jak dotąd cztery niesamowite kobiety, zakodowane w
zbiorowym umyśle ludzkości, rozpalające wyobraźnię. O
których prawie nic nie wiadomo, chociaż niejako
wiadomo wszystko. Do tego dwie perspektywy kobiece,
dwie męskie. I krążący między wszystkimi osobami list
- Tajemnica. Jestem urzeczona cyklem i jego
niedosłownym przekazem, który mi się stopniowo
objawia. Pozdrawiam.
Wandziu, kolejny dawka znakomitej poezji oraz
refleksji do głębokich przemyśleń, pozdrawiam ciepło.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że podmiotem
lirycznym jest wielki Leonardo, a adresatką monologu
jego matka Caterina. Ale znając Autorkę warto zapytać,
co jest pod końcowym werniksem :-) Byłbym w stanie
obronić tezę, że podmiotem lirycznym może być Zygmunt
Freud. Nie ma jednoznacznej opinii o tożsamości
modelki, kobiety znajdującej się na najsłynniejszym
portrecie świata. Ale pewnym jest fakt, że Leonardo
nie rozstawał się z portretem od dnia namalowania
przez 13 lat do swojej śmierci. Woził obraz ze sobą.
Uśmiech, szczególnie ten za ponad 500 lat jest mi
dobrze znany :-) Jestem szczęśliwy, że zdecydowałaś
się na publikację tych fragmentów tutaj. Znakomite
wiersze, skrywające wiele smaków i tajemnic. Z
uznaniem i zachwytem, Wando, jak zawsze gorąco Cię
pozdrawiam :-)
nie raz zastanawiałem się, czy komentarze które
piszemy mają być "ekfrazą" wierszy których dotyczą?
czy odbiorcy koniecznie muszą rozwiązywać łamigłówkę
pt. "co poeta miał na myśli"?
czy bezwzględnie trzeba "rozumieć" przeczytany utwór?
powiem - nie i dla wielu zapachnie to herezją...
pomiędzy autorem a czytelnikiem rozgrywa się kwestia
wiary:
jeśli zobaczę - uwierzę
jeśli uwierzę - zobaczę
pierwszy rodzaj wiary dotyczy czytelnika;
widzę wiersz i wierzę, że można tworzyć poezję
doskonałą;
drugi - dotyczy autora;
autor wierzy, że może napisać doskonały wiersz i
zaiste - w swojej wyobraźni odczytuje gotowe strofy;
myślę Wando, że wiersze które tworzysz mają tę
niezwykłą - opartą na wierze - więź z czytelnikiem;
pozdrawiam Cię jak zawsze: z podziwem, ciepło i bardzo
serdecznie :)
Kolejny wspaniały Wiersz,
Leonardo z pewnością był geniuszem,
nie dość że był artystą, czyli potrafił tworzyć dzieła
malarskie, rzeźbiarskie, architektoniczne, czy nawet
pisał i muzykował, to jeszcze miał umysł ścisły,
matematyczny, pełen pomysłów na wynalazki, a i
medycyna nie była mu obca, ciekawiła go anatomia
człowieka, nawet potajemnie przeprowadzał sekcje zwłok
i o ile mnie pamięć nie myli, pomagał w tworzeniu
sprzętu wojskowego i na dworze Medyceuszy, tworzył
prototypy samolotów. Wiersz list, bardzo ciekawy, choć
czy był on kierowany tylko do Matki, mam wrażenie że
nie tylko, a uśmiechu Mony Lisy, nie utożsamiałabym z
uśmiechem jego Mamy, ale mogę się mylić, poza tym w
Poezji wszystko jest możliwe, jest ona adresatką
listu, ale też sądzę, że nie tylko.
Cóż, Twoja poezja Wandziu nie jest jednoznaczna i nie
jest łatwo pisać komentarz do niej, z pewnością
Leonardo to ktoś kto stał się nieśmiertelny, bo jego
dzieła przetrwały, jego swego rodzaju wizjonerstwo też
było ponadczasowe, wykraczało poza ramy epoki
Renesansu.
Poezja do powrotów, a ja proszę o wybaczenie z powodu
mojego że tak powiem kulawego komentarza.
Pozdrawiam serdecznie i jak zwykle z wielkim podziwem,
Poetko:)
Tym razem puenta mnie pokonała :) wrócę
niejednokrotnie do tego bardzo trudnego wiersza.
Jednocześnie wyrażam podziw za utrzymanie trudnej
stylizacji we wszystkich częściach... zdecydowanie
czekam na część piątą :)
Uśmiechu :)