*** (śnieg)
Dziś nie jestem pierwszy w stadzie,
chyba bliżej mi do pękniętego
kawałka drewna odłożonego przez
stolarza.
Znowu biegnę, oddechy skraplają się na
szaliku,
do przodu byle tylko nie stracić twarzy.
Burza dopadła mnie na moście
między planami a życiem.
Są pioruny i nieustający
śnieg-deszcz.
autor
MaciejW.
Dodano: 2007-10-21 22:26:26
Ten wiersz przeczytano 671 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Ale po burzy świeci słońce dla Ciebie też!