*** /w powietrzu po deszczu/
w powietrzu po deszczu czuć nutę wanilii
klarowne półcisze grają na dzwoneczkach
dnia który pozostał do wniebowstąpienia
nadchodzi twój wieczór ciemne wino w
czarach
popłynie smugami przez gardła pamięci
zastygnie jak lawa w zadziwionych
sercach
musimy rozluźnić uścisk wszystkich dłoni
chciałyby kurczowo zatrzymywać w palcach
twą postać złamaną w zielonej sukience
gdy kroczysz schodami ogarniając gości
wzrokiem przepełnionym tęsknotą,
spełnieniem
z poczuciem nieskończenia życia i miłości
klarowne półcisze grają na dzwoneczkach
dnia który pozostał do wniebowstąpienia
Komentarze (44)
Wando, piękne, refleksyjne wersy, z podobaniem
przeczytałem, pozdrawiam ciepło.
Bardzo dziękuję i ciepło Państwa pozdrawiam :)
Wspaniały i rozedrgany.
Świetny wiersz, nic dodać, nic ująć, tylko czytać i
się zachwycać.
Pozdrawiam serdecznie :)
Przy pierwszym czytaniu byłam smutna,przy drugim
zamyślona, refleksyjna, przy kolejnym z przebłyskami
nadziei, siły, a w głowie już od pierwszego czytania
pozostaje ta cudna powtórzona przerzutnia
"klarowne półcisze grają na dzwoneczkach
dnia"
Gdy myślałam, że poprzedni Twój sonet będzie moim
najulubieńszym, ten trzyma mnie w zachwycie jeszcze
mocniej.:)
Pięknie wszystko poszło, opisany obraz widzę jak się
kołysze i wszystko słyszę. Oto czym jest potęga słowa.
Jak dobrze jest poczytać Cię czasem i wszystko duszą
zrozumieć:)))
Piękny, metaforyczny wiersz o miłości, jej
nieśmiertelności i potędze.
Cudowna poezja.
Pozdrawiam serdecznie Wandeczko oczarowana jak zwykle
wierszem - sonetem
Nuta wanilii kojarzy mi się z kobiecością, budzeniem
się pragnienia, spełnieniem. A jednak miłość, choć
zdaje się trwać bez końca, nie daje się zatrzymać.
Może tylko w pamięci, dopóki żyjemy.
Pozdrawiam ciepło :)
Piękna poezja, pełna metafor...
W pierwszej chwili sądziłam, że ktoś peelce umarł,
zastanawiałam się co to za złamana kobieta, w zielonej
sukience?... /
Może ją złamali źli ludzie, którzy stale żywili się
plotką na jej temat, zamiast żyć własnym życiem?
Niestety podłych i złych ludzi, żywiących się innymi
nie brakuje...
A może im się tylko wydaje, że ją złamali?.../
Z drugiej strony widzę, że jednak ona żyje, świadczy o
tym poczucie niespełnienia i miłości, zatem wygląda na
to, że może jeszcze jest dla niej nadzieja na to, aby
z tego życia czerpać?...
Może tylko jest gdzieś, gdzie jest mniej toksycznie,
któż to wie?...
Pozdrawiam, miłego lata życząc, Wando.
gdyby ubrać całość w rymy - piękny sonet by się
zrodził
Przepiękny Wiersz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Do Ciebie przychodzi sie po uczte dla duszy. :)
Pozdrawiam z niskimi uklonami. :)
Dziekuje za mile komentarze u mnie.
Czytam ten piękny sonet setny raz dzisiaj i za każdym
razem brakuje mi słów, aby wyrazić swój zachwyt, więc
zamiast zastanawiać się nad komentarzem, zostawiam
swój głos uznania i podziwu :)
Pozdrawiam Wando bardzo ciepło i serdecznie :)
Poezja czystej wody.
Pozdrawiam cieplutko Wandziu.