*** /zanim twój list/
שְׁנִיָה
zanim twój list zdąży przyjść
nie będzie mnie już tutaj
znowu zstąpili synowie Boży
i rekrutują do międzygwiezdnej misji
w nagrodę można uprosić
inne skupisko iluzji
a chętnym z własnym wehikułem
zbawienie gwarantowane jest
do środy
to też szansa dla córek człowieczych
(już przecież nie będzie potopu)
zanim twój list zdąży dotrzeć
(zanim napoję gołębia pocztowego
który go z dala przyniesie)
będę przemierzać ciemną materię
z aniołami modyfikatorami
będę dalej ratować ciebie - ciebie
w nadświadomości widzi się szerzej
niż w polu widzenia sięgającym
maksymalnie stu siedmiu stopni
widzi się naprawdę
a nie tylko rejestruje obrazy
które musi odwrócić mózg
zawsze jesteśmy pierwszymi ludźmi
gdy chcemy czerpać
z tajemnego drzewa poznania
zawsze jesteśmy nadzy
gdy dotykamy najlepszych owoców
wybacz że to piszę ale
niepotrzebnie się zakochałeś
(to było tylko kuszenie)
ja wolę przestać być Ewą
niż ci zaufać Adamie
prędzej opuszczę Ziemię
niż dam się dotknąć
w Edenie
Komentarze (43)
Kornelu, rozumiem Twój pogląd - mój jest inny. Mam
wrażenie, że Twój opór wynika z niedokładnego
rozumienia lub nieznajomości pojęć fenomenologicznych
i z błędnego ich skojarzenia z pojęciem "relatywizmu".
Dzieło literackie w ujęciu fenomenologicznym niewiele
ma wspólnego z relatywizmem w rozumieniu, jakiego
użyłeś w swoim komentarzu. Fenomenologia mówi o
różnych warstwach, wyglądach czy uchwyceniach dzieła -
także o przedmiocie absolutnym istniejącym poza
świadomością twórcy, wykonawcy czy odbiorcy, także o
konkretyzacji dzieła, itp. Przy czym to przede
wszystkim przedmiot estetyczny jest uznawany za
kompletny. A ja wyraźnie powiedziałam o kontekście
przedmiotu intencjonalnego i przedmiotu estetycznego,
w takim sensie, że jeżeli Czytelnik odnajduje coś w
wierszu to znaczy, że wiersz potencjalnie to zawierał
- bo tak jest. Na tym polega fenomen dzieła
literackiego. I również jest tak - ujmując to
najprościej - że skojarzenia odbiorcy dzieła
literackiego mają prawo być odmienne, czasami
całkowicie odmienne, od intencji autora. Na tym
również polega fenomen dzieła literackiego (i sztuki w
ogóle). Zacytuję Ingardena (teraz z pamięci, więc
proszę wybaczyć ewentualną nieścisłość brzmieniową
cytatu, sens będzie na pewno zachowany): "Przedmiot
estetyczny to nie jest coś innego w stosunku do
dzieła, tylko to jest coś więcej niż dzieło". Dlatego
nie jestem zwolenniczką zawężania przedmiotu
estetycznego do intencji autorskich ani "sterowania"
przeżyciami czy interpretacją odbiorcy. Wydaje mi się
błędnym wywodzenie z tego wniosku, jakoby takie
podejście zakładało, że autor dzieła nie ma na celu
przekazania czegoś konkretnego - oczywiście, że ma w
ramach przedmiotu intencjonalnego, który jest zaczynem
przeżycia estetycznego w innej już niż autorska
świadomości; i oczywiście bogate jest spectrum jakości
przeżycia estetycznego. Moim skromnym zdaniem, istota
dzieła literackiego, w tym dzieła lirycznego, polega
na "poważnej rozmowie" odbiorcy z dziełem, a nie
odbiorcy z autorem. Od zawsze - jako autorka - jestem
niechętna komentarzom odautorskim, niezależnie od
tego, co na ten temat twierdzili Miłosz czy Eliot.
Jako czytelniczka nie mam nic przeciwko temu, że są
autorzy pragnący wyjaśniać swoje przekazy. Szanuję
odmienne zdanie, Twoje zdanie czy też inne potrzeby
Czytelników. Jednak odpowiedziałam na pytania i
komentarze Czytelników tego wiersza/cyklu zgodnie ze
swoim poglądem i wiedzą. Dziękuję za ciekawą
wypowiedź. Pozdrawiam serdecznie.
Nie skomentowałem wprawdzie Twojego pięknego wiersza,
ale nie mogę się powstrzymać przed odniesieniem się do
Twojej wypowiedzi w komentarzach. Szanując oczywiście
wyrażony pogląd, pozwolę sobie się z nim nie zgodzić.
Pomijam tu kwestię odautorskich komentarzy (które nota
bene mają piękną tradycję „Wielkich”, jak chociażby
Miłosz czy Eliot), bo nie pogląd na ten temat mnie
„uruchomił”, ale raczej przyczajony za tym poglądem
zupełny relatywizm dzieła literackiego, który mnie
wręcz przeraził. Pogląd, że dzieło literackie podlega
dowolnej interpretacji według zasady, że każda
interpretacja jest dobra, byleby była oparta o
autentyczne przeżycie czytelnika jest dla mnie nie do
zaakceptowania. Gdybym przyjął za prawdziwy taki
pogląd to obawiam się, że z nudów nie byłbym w stanie
czegokolwiek doczytać do końca, bo to by znaczyło, że
autor tego dzieła nie jest zainteresowany w
przekazaniu żadnej konkretnej treści, chociażby
nienadającej się do nazwania, ale jedynie chodzi mu o
uruchomienie pierwszej kostki interpretacyjnego
domina, które potem niech się samo toczy, jak chce.
Takie podejście może i jest wygodne i miłe dla
czytelnika, ale eliminuje poważną rozmowę pomiędzy
czytelnikiem i autorem , czyniąc z wiersza całkowicie
dowolną impresję. Literatura światowa to rozmowa o
istotnych sprawach jej uczestników, którzy mieli do
powiedzenia coś konkretnego, nawet gdy posługiwali się
formą bardzo niedyskursywną. Ich dzieła z pewnością
nie podlegały więc dowolnej interpretacji. Pozdrawiam
serdecznie.
Dziękuję bardzo za Waszą obecność, komentarze, maile,
głosowanie. Dziękuję za dobre słowa i docenienie.
Odpowiem tutaj Państwu ogólnie, że wszystkie Wasze
koncepcje interpretacyjne są wspaniałe, ponieważ
cokolwiek w wierszu odnajdujecie czy odnajdziecie w
tym cyklu - musi się w nim zawierać, skoro to
odnajdujecie. Wielokrotnie mówiłam, że zamysł autorski
jest dla mnie wtórny do wiersza jako tzw. dzieła
literackiego (w pojęciu fenomenologicznym). Dzieło
literackie opuszczając świadomość twórcy polega na
niedookreśleniu i zawiera w sobie nieskończony
potencjał interpretacji dokonywanej przez świadomość
odbiorcy. Opublikowany wiersz mówi więc sam za siebie
i "ma prawo" mówić do każdego inaczej - dopiero wtedy
staje się tzw. przedmiotem estetycznym. Nie jestem
zwolenniczką wyjaśnień odautorskich i sprowadzania
wierszy do statusu tzw. przedmiotów intencjonalnych
twórcy. Wasze czytanie, Wasze pytania i odpowiedzi są
o wiele lepsze, większe, szersze od samego wiersza -
który jest tylko zaczynem przeżycia estetycznego.
Pozdrawiam Was serdecznie i ciepło :-)
Raz jeszcze czytam, włącznie ze znakomitymi
komentarzami Wibracji/Karoliny, Pasjansa czy Amaroka i
jeszcze bardziej się powyższą poezją zachwycam.
Pozdrawiam ponownie z uznaniem Wandziu, dla Twojego
niezwykłego talentu i wiedzy i dziękuję że mogę się
Twoją poezją delektować :)
"zawsze jesteśmy pierwszymi ludźmi
gdy chcemy czerpać
z tajemnego drzewa poznania
zawsze jesteśmy nadzy
gdy dotykamy najlepszych owoców". Kapitalne.
W obliczu odkryć, olśnień, objawień, piękna, miłości,
gdy doznajemy "uczuć najwyższych" - stajemy się nadzy
niczym pierwsi ludzie przed zawsze pierwszym
doświadczeniem. To przypomina stan zakochania, stan
doświadczania "raju". Pytanie, jak wielkie
doświadczenia, eureki - są człowiekowi dostępne.
Czytając Twoje wiersze przede wszystkim zadaję
pytanie, kto jest podmiotem lirycznym, kto bohaterem,
kto adresatem. Relacja pierwiastka żeńskiego do
męskiego przez przywołanie Ewy i Adama, jest tylko
jakimś kontekstem rozważań, podobnie jak list, którego
tajemniczość powoli wciąga. Sądzę, że w głębszych
warstwach wiersza mamy do czynienia z napięciem między
perspektywą subiektywną a obiektywną, między nikłymi
możliwościami ego - osobowości - świadomości, a
nieśniącymi się nam możliwościami, jakie daje stan
nadświadomości, między lewą a prawą półkulą mózgu,
między wiarą a duchowością, itd. Kiedy i jak "widzi
się naprawdę", a nie tylko iluzyjnie i
interpretacyjnie, jak widzimy teraz? Co umożliwi
ponowna ingerencja siły wyższej w ewolucję człowieka?
Tak odczytuję "aniołów modyfikatorów" i nawiązanie do
jednego z najbardziej niewygodnycj dla religii -
fragmentu Bibli. Zachwycający wiersz, o którego głębi
i mądrości mógłbym pisać rozważania całą noc.
Wspaniale, że publikujesz tutaj ten cykl. Pozdrawiam
serdecznie i bardzo gorąco, Droga Wando :-)
Jak zawsze ciekawe rozmyślania.
Dla mnie nadświadomość to new ageowy ersatz dla Boga
osobowego.
Ja nie kupuję tej opcji.
Pozdrawiam :)
Niektóre kobiety są zagadką dla samej siebie, czasami
nie wiedzą czego oczekują od swoich partnerów. Bywa
też tak, że dla mężczyzny dana kobieta jest twardym
orzechem do rozgryzienia; musi uważać, żeby sobie
zębów nie połamać.
Miłego dnia życzę :)
Wando jest nad czym pomyśleć czytając, pozdrawiam
ciepło i ślę serdeczności.
Bardzo mi się spodobał komentarz Karoliny.
Nadświadomość to jakby pliki zapisane "w chmurze".
Wilki (i nie tylko) mówią o losach zapisanych "w
gwiazdach".
Wanda pisze: "zawsze jesteśmy pierwszymi ludźmi "...
Jest w tym coś magicznego. Kiedyś (nie pamiętam w
jakim kontekście) powiedziałem siostrzenicy "jesteś
jedyna".
- No jasne - odpowiedziała - przecież jestem jedna.
- Ale zawsze będziesz pierwsza.
Ten argument głęboko ją przekonał.
Dalej też pójdę za Karoliną: to wiersz... o każdej z
nas, która może odkrywać siebie jako "pierwszą
kobietę".
A nie jako dopełnienie Adama w czymkolwiek od niego
zależne.
Przekaz wiersza jest znacznie bardziej uniwersalny niż
mi się wydawało.
Wando pozdrawiam Cię z podziwem:)
Rewelacja. Kto potrafi czytać ze zrozumieniem i łączyć
dziejotwórcze wielkie przekazy, uderza w stereotypy aż
grzmi. W mojej interpretacji to znakomity wiersz o
podmiotowości "Ewy" - każdej z nas, która może
odkrywać siebie jako "pierwszą kobietę" cokolwiek to
znaczy. Która potrafi wybierać nawet wtedy, gdy ma
ograniczone możliwości wyboru. Ona nie jest
ograniczona do świata materialnego postrzeganego
zmysłami ani nawet do swojej wyobraźni czy do swojego
mózgu - to jest moim zdaniem kluczowe. Ma dostęp do
nadświadomości.
"Aniołowie modyfikatorzy", z którymi przemierza ciemną
materię - niesamowita metafora. Albo o niezbadanej
największej części Wszechświata, albo o podróży przez
własną podświadomość do połączenia z nadświadomością.
Albo o doświadczaniu informacji w niezrozumiałym dla
ludzkości "języku". Pozdrawiam.
Nadzieja jest jak przechera -
nie dociera jej list tu o czasie.
Poniewiera się myśl o aniołach,
nie woła listonosz u bramy.
Nie czekam na list od proroków,
co lepsze co roku zwiastują.
Nie czując się panem wśród zdarzeń.
Nie czując zbawienia podróżą.
Gdzieś sobie polecę, ku światom,
co na to powiedzą wszechświaty.
Na raty mnie biorąc do niebios, gdzie głos w chór
ujęty Mozartem.
I tylko mi żal zieloności -
na złość jej tam nie uświadczę.
Nie patrzę więc lecąc ku gwiazdom,
tą jazdą z radości zatańczę
wbrew modyfikacjom ...aniołów
Wiersz głęboki w odbiorze, jak zresztą wszystkie
Twoje, wyczuwam jakąś odwieczną walkę między kobietą a
mężczyzną. Serdecznie Wando:)
prędzej opuszczę Ziemię
niż dam się dotknąć
w Edenie
to przemawia do mnie jak zatwardziali jestesmy w
naszym czekaniu
i tylko nie rozumiem dlaczego kobiety oczekuja
pierwszego kroku od ezczyzny
czyz nie walczycie od zarania dziejow o rownosc ?
nadzwyczajny wiersz; niesłychanie inteligentnie
wykorzystany motyw nefilim
Owy, LIST, jak dla mnie ma zapach feminizmu.
Kobieta, powinna mieć prawo wyboru, swojej drogi
życiowej,
oraz zapewnienie, równouprawnienia prawnego i
faktycznego.Tak odczytuję, ten fantastyczny wiersz i
jego przekaz.
Serdeczne, pozdrowienia Wando.:)