13 grudnia 1981 (III)
kartka z kalendarza mrozem skuta
czołgi przejechały po bruku z łoskotem
przez okna zagląda z blizną
smutny księżyc w noc grudniową
pośpij jeszcze trochę moja mała
dzisiaj nie będzie Teleranka
ktoś internował koguta
pośpij jeszcze moja kochana
na dwóch zaledwie kanałach
nadają przemówienie generała
przeszyte jadem każde słowo
wolność przeszyta zimy chłodem
patrzy na świat przez więzienną kratę
żołnierze przy kozach grzeją dłonie
mowa nienawiści pomiędzy wierszami
Polska w zielonym mundurze i butach
historia maluje nowe obrazy
puszki Pandory los uchylił wieczko
wciąż ten monotonny głos w telefonie
rozmowa kontrolowana
rozmowa kontrolowana
w uszy kłują wciąż te same wyrazy
czy musiało do tego dojść
wszystko tak boli dzisiaj ogromnie
co się stało z matulą Ojczyzną
twoje serduszko jeszcze tak młode
na zawsze zapamięta tę datę
pośpij jeszcze moja córeczko
jeszcze parę godzin zostało do rana
nie wiem co będzie potem
zanim przyjdą po mnie
Komentarze (12)
Kanałów było jedynie dwa i przyznam że wszystkim
starczało, ale co do wiersza to trafnie ująłeś
wszelkie "niedogodności" które dotykały szarych ludzi.
Trochę się przychylę do zdania Michała. Wiersz
wierszem ale dobrze jak się opiera na faktach.
Zatrzymania też były o północy. Teraz dopiero czekają
do szóstej. Ten co tego nie przeżył osobiście mógłby
się poczuć co nieco oszukany. Pozdrawiam z plusem
oczywiście.
pozdrawiam wszystkich i dzięki za komentarze
Jastrzu, tytuł wiersza jest datą wprowadzenia stanu
wojennego a nie wydarzeń opisanych - to nie kronika
tylko wiersz...Masz kiepskie rozeznanie.
Masz kiepską pamięć. Telefony wyłączono całkiem.
"Rozmowa kontrolowana", to było już po powtórnym ich
włączeniu, chyba w lipcu, ale 13 grudnia były całkiem
głuche.
tak jak Twój wiersz wciąż się rozwija, (przeczytałem
poprzednie wersje) tak i wiedzy i wiadomości o
tamtych czasach przybywa ..
i chyba wciąż jeszcze jest na poziomie dostatecznym +
skoro dzielą Polaków nadal rozbieżności...
Oby się nie powtórzył ten zły czas, poruszający
wiersz, pozdrawiam serdecznie:)
Tak, bardzo dramatyczny przekaz, ale tak było, tak
było...
Najgorsze, gdy Brat przeciwko bratu stanie po
przeciwnej stronie barykady...nigdy więcej!
Pozdrawiam
strach był po obydwu stronach (moja teściowa miała
bliskiego znajomego, wysokiego rangą milicjanta.)
Dobrze pamiętam ten dramatyczny czas. Wszystko czyńmy,
by się nie powtórzył. Życzę beztroskiego dnia:)
Tak było naprawdę, oby już nigdy. Ale też po Warszawie
jeździły kolumny sowieckich wojsk, i zapewne mogło
skończyć się jeszcze gorzej. Budapeszt nie jest
daleko. Pozdrawiam
Pamiętam łzy Mamy, bo nie wiedziała co z Tatą.
Zginęło tylu ludzi, dlaczego?
Bo chcieli być wolni.
Stan wojenny wprowadzony ze strachu,
i po to by przyjaźń ze wschodnim sąsiadem trwała na
wieki.
Chwała Bohaterom- tym co zginęli.