422. Z ciemności
wyzbieram liście
te wyblaknięte i niechciane
lecące
szeptem w nicość
nigdy niecałowane
z nadzieją że
zatętnią życiem
i buchnie
płomieniem
żar ubarwiony dotykiem
słów co rozjaśnią
każdy niechciany
nów
autor
beano
Dodano: 2021-10-08 00:45:08
Ten wiersz przeczytano 2660 razy
Oddanych głosów: 30
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (45)
cała przyjemność po mojej stronie
dziękuję
:)
Rozbudzasz wyobraźnię. Wiersz niesie nadzieję na
spełnienie nadchodzących nowych dni.
Dziękuję za wgląd do mojego archiwum i za czytanie
moich rymowanek:)
Życzę miłego dnia:)
Marek
Wando
Twoje powroty są zaczarowane
dla mnie
dziękuję
Jazkółko
jak miło, że zajrzałaś
dziękuję za komentarz
postaram się mniej czerwienić:)
serdeczności
Podoba Misię ten wierz, Beatko, pomimo tej "czerwieni
płomienia" - i tak jest rozgrzany mz ;)
Pozdrawiam ciepło
Tu też powracam z ciekawością, szczególnie z powodu
pointy. Pozdrawiam serdecznie :)
*dziękuję
Mojeszkice
Każdy komentarz raduje
Kiedy czarne i czerwone
Z mocą huraganu kotłuje
Kruchosc
Dziejuje raz jeszcze
Zatrzymał na dłużej, a noc jakż ona będzie, kto to
wie...
423 :)
423 ciekaw jestem co przyniesie noc .!?
też jestem ciekawa:)
423 ciekaw jestem co przyniesie noc .!?
Weno
też lubię szeleszczące spacery
kiedy liście złocistą czerwienią układają dywany
szkoda tylko, że z ostatnim tchnieniem,
świat nie jest doskonały
dziękuję za czytanie
:)
Trudno ominąć liście opadłe z drzew, natura zrobiła
swoje a ja lubię posłuchać jak szeleszczą pod stopami.
Śliczne wielobarwne znajdą miejsce miedzy stronicami
książki.
Z podobaniem refleksyjnego wiersza
ślę serdeczności, Beatko :)