427. Jak Feniks
W porannej rosie, każdego ranka,
w płomieniach świec o zmierzchu,
zaczarowana, roztańczona kochanka
wznieca pożar w powietrzu.
Płonące gwiazdy wirują na strunach,
jaźni uskrzydlonej, a ona tańczy niczym
Lucyfer
w czarne źrenice wtopiona, wciąż kusi
rozchodząc się ciepłem po ciele
i duszy jak rozszalała. Niegdyś
cierpieniem,
dziś winem, szczęśliwa serce stygnące
zalała
pozostawione w popiele, by uleciało z
dymem.
Komentarze (79)
Nadaje się na żonę. Jak jest taka demoniczna, na pewno
ma miotłę. A jak ma miotłę, to przynajmniej będzie
dbała o porządek w domu.
Mgiełko
dziękuję za poczytanie
serdeczności :)
Okoń
:)
... wodzisz na pokuszenie. Cudny. Pozdrawiam.
Szatańskie kuszenie. :-)
Pozdrawiam
;)))*
;)))*
Wojtku
cieszę się, że udało się pobudzić wyobraźnię, chociaż
wiem, że Twoja wrażliwość tego nie potrzebuje:)
bardzo dziękuję za komentarz, który jest jak plaster
miodu:)
serdeczności dla Ciebie
Chyba rzucę się dziś na wino, wypije duszkiem i ujrzę
tą diabelsko seksowną kobietę w tańcu rozpalającym
duszę i ciało. Beatko ;)) wspaniale to napisałaś
jakbyś była zaczarowana. To z pewnością ma jakiś smak
i piękno bo czytając Twój wiersz rozbudziłem
wyobraźnię i zauważam czerwone zadymione światło a
przy głośnej muzyce tańczącą piękną blondynkę. Nie,
nie nie Ciebie mam na myśli, choć temperamentu i
czułości Tobie nie brakuje. Podziwiam Twój talent
Beatko jako poetkę i gratuluje . Miłego z uśmiechem
wieczoru.
Sisy
ślicznie dziękuję
:)
Pięknie i magicznie :)
Arku
rozśmieszyłeś
dziękuję za koment:)
Ciekawy klimat, ale od diabolicznych kobiet trzymam
się już z daleka.
Ale kiedyś ... :):)
Dominiko
dziękuję za magiczny
:)
Marce
:)