ABSURD
Ale mamo, zrozum wreszcie,
przecież nie rozdrobnie się na
kawałeczki...
nie dam rady żyć robiąc kilka rzeczy na
raz...
mamo, jestem tylko dzieckiem...
Babciu, nie widzisz,że to nie jest
czarne?
nie, to nie ja zrzuciłam lawinę w
górach...
nie ,to nie ja obudziłam ten huragan...
to ja? przepraszam...
Stój!! tato, poczekaj...
nie wychodź z domu...
mama nie chciała, to moja wina...
co z tego że ja nic nie powiedziałam?
przecież to moja wina...
Uważaj karola! zrobisz sobie krzywdę, nie
widzisz??
to jest niebezpieczne!!
martwię się po prostu...
ale i tak jestem wredną starszą
siostrą...
Robię to dla was...
nie widzicie jak wypruwam sobie żyły??
nie pośliznęliście się rano o coś co leżało
na podłodze??
aha, wyrzuciłaś to do śmieci mamo...
to było moje serce , wiesz??
Dlaczego tutaj jestem?
dobre pytanie...
balansuję między szaleństwem a
normalnością...
jestem cholernym akrobatą,
któremu wetknięto tyczkę w ręcę i
wypchnięto na linę,
zagrodzili mi drogę ucieczki...
... ;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.