Acredo-tacja
czyli pochwała życia.
Nie ma żadnych światłocieni -
nie ma tego, kto się mieni,
pośród głupców niewidzących,
tym najwyższym z wyżyn wszystkich,
do którego są umizgi ust szepczących.
On jest głuchy...lub go nie ma -
jest za stary na ten schemat,
na obszary pełnodrwiące z zabobonów,
co z ambony mdławo płyną -
omnis moriar z żelatyną -
jak czekanie, że się znudzą aż do zgonu.
To, co żywe niech się święci -
radość warta jest pamięci,
a nie smętne ludzkie twarze,
makijaże przedołtarzne.
Ja nikogo nie namawiam,
by nie wierzył w to, co przaśne.
Tylko chciałbym tak radośnie się
zestarzeć.
Borthowi dziękuję za wiersz.
Komentarze (7)
Świetny wiersz :) zostawiam podobaśkę i pozdrawiam
radośnie :)
Wiersz świetny i mi bliski :) a "omnis moriar z
żelatyną" - genialne! Pozdrawiam :)
Przyklaskuje Twojej refleksji.
Z serdecznosciami Predatorze. :)
Wszystkim tym, którzy mnie odwiedzili, dziękuję.
Jednak "non... " :-) Bo sztuka ponoć sposobem na
nieśmiertelność. A tutaj Sztuka, jak zawsze. Wiersz
znakomity, od tytułu po puentę - za Rusticolą.
No i znowu, przez przypadek, się na coś przydałem :-)
Pozdrawiam.
Szczególnie ostatnia część do mnie przemawia. Pozdr.
Od tytułu po puentę - brawo za każde słowo!
Chciałabym i ja, ale te indyki gilgoczące i te gęsi
gęgające - tak mnie wkurzają, że... nie dokończę, bo
jeszcze wyrzucą mnie stad na zbitą twarz.
Pozdrawiam ciepło, życząc Ci spokojnej i dobrej nocy,
Predatorze :-)