Akcja Ewakuacja!
Dla wszystkich, bądźmy solidarni!!!
Oddział nasz da radę
gdy o ratunek woła w tej spawie ktoś,
lecz wojna straszna rzecz,
okupanci poszli precz!
Hejka wszystkim! Tutaj Weronika! Jesteśmy
w drodze do Lwowa aby naszym śmigłowcem o
napędzie odrzutowym, opancerzonym w pole
dzięki którym jest niewykrywalny przez
najnowsze radary i uzbrojony w najnowsze
wyrzutnie rakiet oraz zaopatrzone w torpedy
powietrzno-naprowadzające. Za sterami
zasiada Kuba nasz nowy pilot i kierowca,
Andrzej jest drugim pilotem, a Wojtek jest
odpowiedzialny za uzbrojenie. My całym
oddziałem lecimy na Ukrainę aby z
przedmieść Lwowa zabrać dwie rodziny
uciekające przed wojną. To by było za
proste, najpierw będzie trzeba odbić
okupowany przez Ruskich dom. Dlatego to
uzbrojenie. Jagoda postanowiła lecieć w
swojej zwierzęcej postaci, twierdzi że jako
Łapa zajmuje mniej miejsca i jest szybsza,
a tu szybkość będzie bardzo potrzebna.
Dobra, ale do rzeczy. Będąc na miejscu
Kuba posadził śmigłowiec na wzgórzu skrytym
za skalami, idealne miejsce i zaledwie
kilkaset metrów od okupowanego przez
oddział Ruskich domostwa wielorodzinnego ze
zbombardowanym dachem. Masakra.
Z lasu kilkaset metrów w drugą stronę
dochodziły odgłosy strzałów i się kopciło
jakby coś płonęło. Miałam łuk i katanę w
pogotowiu, Tomek założył kamizelkę
kuloodporną tak jak każdy z nas, nie
rozumiałam po jakiego grzyba był mu
potrzebny brązowy kapelusz na taką misję,
fakt wyglądał w nim jak Indiana Jones ale
to nie pora aby dbać o wygląd... Dobra,
kiedy już byłam w drodze do domostwa
skradając się z napiętą wybuchową strzałą
produkcji Tomka na cięciwę, a reszta także
podążała za mną uważając na każdy krok, gdy
nagle Wojtek, który szedł obok Tomka
Sarewoka trzymający w pogotowiu niesławnego
AK-47 został powalony przez Gosie na ziemię
jedną ręką a Tomek drugą i zostali
przygnieceni prze z nią, dokładnie w chwili
gdy w miejscu w którym stali przeleciał
dwie rakietki. Gdyby nie Gosia to po moim
mężu i bracie zostałyby dwie mokre
plamy.
Jestem jej dłużniczką. Andrzej namierzył
atakujących i rzucił w nieprzyjacielskie
wojska granatem , który wybuch w momencie
zanim spadł na ziemię i rozerwał
nieprzyjacielską grupę najeźdźców na drobne
kawałki. Tam gdzie nastąpił wybuch to był
krater i chmura czerwonej posoki.
- Reszty nie trzeba - rzekł Andrzej
zadowolony z siebie jak mało kto.
Jego ta rozróba to chyba rajcuje.
Podeszliśmy obok krateru do domu
okupowanego prze najeźdźców, a Łapa
zatoczyła koło i wtargnęła się do budynku
od tyłu i zmieniła postać na ludzką z
łapami z wydłużonymi pazurami jak żyletki.
Słychać było tylko męskie krzyki i odgłos
wyszarpywanego mięsa z ciała jak u
rzeźnika.
Stanęła łapiąc się rękami pod boki i
uśmiechnęła łobuzersko, po czym rzekła do
nas:
Zostawcie broń, unieszkodliwieni wszyscy
napastnicy zostali. Teraz się wiją z
oderwanymi klejnotami na ziemi, niektórzy
na ten widok zemdleli.
Odetchnęliśmy z ulgą Jagoda alias Łapa
załatwiła wszystko sama, teraz wystarczy
zabrać rodziny na granicę Polsko-Ukraińską.
Tylko Andrzej miał smutną minę, że nie mógł
uczestniczyć w tej rozróbie, ale za to Wiki
i Ola przybiły piątkę, Gosia z Julią
zrobiły to samo.
Świat się zmienił i oglądałem wiadomości
z Wujkiem Stefanem w domu, akurat coś tam
mówili o wydarzeniach z Ukrainy gdy Hector
zaszczekał dwa razy. Wujek na mnie spojrzał
i wskazał komputer. Od razu wiedział co się
wydarzyło przed chwilą...
Do następnej przygody, hej!
All rights to the stories are reserved
!
TOMEK, WERONIKA, OLA, JULIA, GOSIA, MAGDA,
ASIA, WIKTORIA, OKTAWIA, JAGODA, PAULINA,
KASIA, ANDRZEJ, KUBA i WOJTEK spółka
s.o.s.
POZDRAWIAMY
Jeszcze raz dziękuję za wszystko i
pamiętajcie, że moc wyobraźni to prawdziwy
dar, wystarczy jej zaufać, a pozbędziecie
się wszelkich w życiu mar!
Nigdy nie rezygnuj z marzeń,
bo to że coś nie dzieję się akurat
teraz,
wcale nie oznacza, że już nie nastąpi
nigdy!
TOMEK
Dziękuję że jesteście, pamiętajcie to wy jesteście wielcy!
Komentarze (12)
Dobry refleksyjny tekst... pozdrawiam
Twoja fantazja nie zna granic.
Pozdrowionka Tomku :):)
Jak zwykle, ciekawie i z polotem.
Pozdrawiam :)
Jak zawsze z podobaniem przeczytalem całość :)
Pozdrawiam serdecznie +++
Świetna przygoda, z przyjemnością czytałam :)
Pozdrawiam serdecznie :)
fantazja nie zna granic, dlatego czesto bywa zgubna
:))
jak dlamnie troche zabardzo nie realistyczne, ale
ciekawie napisane :)
Wypełniłeś Tomku moje serce optymizmem...
Razem faktycznie, można wiele.
Jak zawsze czytam Twoje opowiadania z ogromną
przyjemnością. :)
Pozdrawiam dla wspaniałej Drużyny. :)
P.S. wtargnęła (się) do budynku.
Chyba 'się' jest zbyteczne.
Podpisuje sie pod komentarzem JoViSkA...
Razem możemy wszystko!
Dziękuję za kolejną fascynującą przygodę :) Pozdrawiam
ciepło i serdecznie :)
O ja cie! od tego wybuchu granatu urwało nawet jedną
literkę, patrz tutaj -->
"obok krateru do domu okupowanego prze "
już dzwonię po karetkę, już jadą i przyszyją, zrośnie
się i znaku nie będzie, że była na wojnie.
Fajna przygoda, szkoda, że to tylko fikcja, a poza tym
to prawda, że same słowa niewiele dadzą, także zgadzam
się z przedmówczynią.
Pozdrawiam Cię serdecznie Tomku.
Bądźmy solidarni w czynach a nie w słowach. Pomagając
potrzebującym pomocy, pomagamy sobie.
Pozdrawiam z podobaniem pomysłu na wyjątkową przygodę.