Akt II – Choć to nie raz pierwszy
Cykl "Romans" wystawiłam kiedyś jako Antoni, proszę admina o wyrozumiałość
Choć to nie raz pierwszy, a Twe lica
płoną.
Jak to miło odnaleźć Ciebie zawstydzoną.
Zsuwasz suknię wolno, a czarne koronki
obiecują nagrodzić długi czas rozłąki.
Rzucam się w Twe ramiona dziki z
podniecenia
i tonę nie mogąc ugasić pragnienia.
Ciało potem sperlone stygnie już
omdlałe,
gdy Twe dłonie zuchwałe, gdy Twe usta
śmiałe
pieszczotą rozpalają. Znów staję w
płomieniach
i oboje znowu drżymy z podniecenia.
Tak wzajemnie żar gasząc setką
pocałunków,
w objęciach swych na zmianę szukamy
ratunku.
Komentarze (12)
Super! Bardzo na Tak!
Pozdrawiam :)
Ależ gorąco! świetny!
Szukajcie, szukajcie...kto szuka to i
znajduje...pozdrawiam serdecznie
łał- podoba mi sie taki szał namiętności
Namiętna miłość w romantycznym
uroczym wierszu.
Milutkiego wieczoru Sosenko:}
Ileż tu dzikiej namiętności!
Podoba się!
Pozdrawiam :)
Miłość równiez, ale ja odbieram jako gorący, namiętny
erotyk napisany w starym, dobrym sylu. Jak na Romans
przystało:)
Miłego wieczoru, Sosno.
Ślicznie, miło było przeczytać, pozdrawiam.
Bardzo ładnie.Myślę że to już erotyk.Pozdrawiam.
ale romantyzm, pierwsza klasa, tak lubię, pozdrawiam
serdecznie
Ładne gaszenie płonącej miłości Pozdrawiam
ladnie pozdrawiam