AKTY ZAPOMINANIA
na przydrożnej ławce
staruszek drewnianą laską
zabija mrówki
a jakaś kobieta pośpiesznym krokiem
staje się coraz mniejsza
odjeżdżają domu znikając za horyzontem
jak słońce czerwienią z wieczora
patrzę za siebie
daremnie szukając dłoni
które tej nocy
malowały zapachy
gdy oczy zgaszone
odbiciem uśmiechasz się
w szybach uciekających ulic
a przykryty powiekami
fizycznym arcydziełem serca
i spazmami kreowanych chwil
do innego snu
teraz myśli prowadzą
porzucając komnaty pełne chmur
czekaj na mnie
błękitnoskrzydły
wrócę nim umrzesz
Komentarze (2)
Ciekawie to opisałaś...w różnych formach się
zapominamy,bądz o czymś lub o kimś...tak bywa
nieraz...B. dobry wiersz..
Witam sasiadke:) przesliczny wiersz, ma w sobie
magie...