alfabet niepowodzeń
Od A do Zet i jeszcze dalej
Alfabet wszystkich niepowodzeń
W tę pustą szklankę weź mi nalej
I pozwól że się znów narodzę
Drabina prawie że chmur sięga
Z ochotą mijam pierwszy szczebel
Odwaga we mnie hyżo-tęga
Jak zgrany i zwycięski debel
Z rozkoszy zawsze ta najmniejsza
Co przypomina mi pieszczoty
Ty jesteś ciągle krok od serca
Złudzenia myśli złe tęsknoty
O jedną wolność się przybliżam
Z imienia ci usuwam skazę
Raz mi pozwalasz się polizać
Znikasz tak nagle innym razem
O tobie myślę jak o wiośnie
Spóźniona jesteś o trzy stopnie
O nas już mówią coraz głośniej
Dla nas ta miłość w deszczu moknie.
Gregorek, 7-8.9.21
Komentarze (8)
Świetnie.
Deszcz to nie przeszkoda gdy miłość grzeje...
Pozdrawiam z uśmiechem...
Piękny i jak zwykle dobrze napisany wiersz, dobrego
wieczoru życzę.
Może tak musi być...ale skoro daje się
polizać...piękny wiersz aż szkoda że takie piękne
uczucie a w deszczu moknie...pozdrawiam Returnie.
Najbardziej końcówka. O tobie myślę jak o wiośnie
Spóźniona jesteś o trzy stopnie - o to, to
*tę pustą szklankę (archaizm wciąż w prawie)
A Wiersz - piękny...
Za Anną.
upragniona a nieosiągalna (ta miłość)