Alkor
Alkor to gwiazda :) i ktoś
Wstaję w nocy, nóż trzymając w ręku.
Zabijam z piekielnej zemsty rozkoszą.
Patrzę na ofiary konające w jęku.
Głuchnę, gdy z bólem o litość proszą.
Wracam do domu wcześnie z rana.
Trzaskam drzwiami. Spada maska cienia.
Zamykam oczy. W ciszy jestem sama.
Pytam cicho: Co mam do stracenia?
Nagle coś pęka, jak bańka mydlana.
Łzami zalana szukam ukojenia.
Już tak nie mogę. Padam na kolana.
Patrzę w niebo, nie żadając
przebaczenia.
Jesteś tam wyskoko, ale jakby blisko.
Niebo się zniża. Jest już całkiem nisko.
Przybywasz na ziemię, która mi już
zbrzydła.
Otwierasz dobroci pełne, białe skrzydła.
Najmniejszy ze wszystkich. Tak
upragniony.
Wielbiony przeze mnie. Przez siebie nie
ceniony.
Wycierasz mi łzy. Całujesz skronie.
Już wiem... Alkor... cudowne imię Twoje.
Alkorowi
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.