Amazonka
Choć delikatna jest, jak poranna bryza,
wyciszą rozpędzonych koni huragan
jej małe stopy bose.
Milkną przy niej, łagodnieją,
zaklęte ciszę spijają z jej ust... jak
rosę.
Choć siłę ma i odwagę,
co się przed niczym nie zatrzyma,
bez pamięci tonie w kwiatów oceanach.
Wierszem poi motyle,
biedronki czasem karmi z rana.
Zabierają ją otchłanie odpływem,
na bitwę z wrogiem niewidzialnym.
Przynosi ją przypływem jej własny
księżyc
- gdy już milkną żywioły,
by w jej uśmiechu skrzydła osuszyć
mogły...
burzami zmęczone, zagubione anioły...
Przedziwnej istocie, która tak nieziemsko dzielnie toczy nierówną walkę z ciężką chorobą...
Komentarze (23)
Podziwiam... Szacunek!
Po przeczytaniu dedykacji, wróciłam do wiersza i
zobaczyłam Twój obraz w pełnym blasku.
Wzruszył mnie.Gratuluję wiersza:)
/Choć jest delikatna jak poranna bryza/ tak ładniej
brzmi, msz
i czytam sobie /jej małe bose stopy wyciszą huragan
rozpędzonych koni/,
poza tym podoba mi się, podziwiam takie kobiety...
pozdrawiam :)
już tytuł mówi sam za siebie... nierówna walka a
wiersz ..wzrusza ..przepiekna ostatnia zwrotka ....
pozdrawiam:-)))
świetny wiersz, zaskakująco napisane pierwsze zdanie w
pierwszej zwrotce, bardzo mi się podoba:)
Piękny wiersz i piękna dedykacja.
Dość mocno się wzruszyłam,
zwłaszcza przy ostatniej zwrotce.
Pozdrawiam.
bardzo poetycko,cudownie..ma w sobie moc..pozdrawiam
(+)
piękny życiowy wiersz pozdrawiam :)