Apel!
Serca rozdarte,mokre oczy,
krew pulsująca niespokojnie,
to obraz siły, nie słabości,
to niespokojne duchy ziemi.
Na swych rumakach,
zionąc ogniem,
pędzą przez przestrzeń,
płynąc czasem,
te wdzieczne albatrosy słowa!
Włosy ich płoną,
serca pompują,stal roztopioną,
a może srebro,
płuca dmuchają siarką trujacą,
a językami biją jak batem,
w umysły ludzkie, i ludzkie twarze.
To wy poeci!
młodzi poeci,
czas na was,bo jesteście lepsi,
niż cała ta biegunka ludzi,
która odrazę moją budzi.
Powstańcie z kolan,
stójcie sztywno,
wiatr was nie zwieje,
nie zmyje woda,
jesteście umarłymi za życia,
i nikt, i nic was nie pokona.
Chwyćcie w swe dłonie,
rząd dusz,poeci,
a wtedy pieśń w niebo poleci.
Chwyćcie w swe dłonie,
ludzkie istnienia,
wtedy nastanie koniec cienia!
koszalin 29.X.2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.