apel do zimy
dziś znów mgła za oknem ponuro
zima skuła swym mrozem tak ziemi
cisza ptaki zamilkły na moment
i rośliny w ogrodach znów drzemią
miałaś odejść już hen hen za góry
oddać miejsce dla wiosny stęsknionej
wpiłaś jednak swe szpony pazury
nie odpuścisz choć biją twe dzwony
my cię zimo już tak mamy dosyć
dość napsułaś nam czasu i krwi
odejdź proszę i nie kuś już losu
bo wypchniemy cię bez żalu za drzwi
my wiosną znów chcemy się cieszyć
poczuć ciepła delikatny jej dotyk
i swe serca zielenią napełnić
by jej woń koiła jak narkotyk
Komentarze (7)
tylko bez chamstwa proszę ;-) nie ma się co na zimę
obrażać, chociaż pójść to by faktycznie mogła :-)
oj tak...mam jej już dość...przez nią opóźniam się z
pracami
wiosna jest już o włos, przyjdzie i da zimie prztyczka
w nos, zima z mrozem i ze śniegiem będzie zmykać
szybko biegiem...pozdrawiam
podpisuję się obiema rękami pod tym apelem -
pozdrawiam
Witaj, ładnie napisany wiersz prśba do zimy, może się
wreszcie doczekamy upragnionej wiosenki? proponuję dla
lepszej płynności "by jej woń koiła jak narkotyk".
pozdrawiam serdecznie.
Takie zwykłe nasze chcenie zimę w wiosnę nie
przemieni, ale gdy nastanie pora pożegnamy jej
potwora.
podpisuję sie pod apelem...a u mnie już wiosna ...
zapraszam do mnie ... pozdrawiam