Apo calypsis
jest taka siła - idea życia
co ziarnu każe kiełkować w skale
zmurszałe mury minionych epok
rozkruszyć zrzucić w toń oceanu
zastąpić twierdze skostniałe do których
świeże powietrze nie zaglądało
od tysiącleci
zieloną łąką
strzeliste wieże
kwitnącym sadem
budzi się nagle jak las po zimie
gdy z trzaskiem sokiem wypełnia gałęzie
i nie zatrzyma jej nic i zepchnie
w otchłań wszystko
co jej na drodze stanie
lawiną zdmuchnie martwe murów zasłony
grzebiąc zdumionych
co drżących filarów starego świata
do końca strzegli
gdy opór spotka rozpęta burze
orkany ześle i w popiół zmieni
by miejsce dać ŻYCIU
wśród martwej ziemi
....
jest taka brama pośród chaosu
tak mała jedynie jak ucho igielne
tak wąska jak brzask jutrzenki
co noc od dnia w okamgnieniu dzieli
a ci co nią przejdą na drugą stronę
są jak źdźbło trawy w czas huraganu
tak wiotkie a silne bo się nie opiera
choć ten drzewa dumne rwie z korzeniami
je tylko głaszcze jak do snu dziecko
są jak dzieci bose tańczące w deszczu
co nic nie mają a cały dom swój niosą w
sobie
choć droga kręta a cel daleki nie skarżą
się
zostawią światy co już nie dla nich
i tylko na tych świt nowy czeka
dla których Bóg już całkiem widzialny
w KAŻDYM istnieniu lśni pełnym światłem
i tylko tam
i nigdzie poza
(zasłony już opadają...)
Komentarze (14)
Niesamowity wiersz, te mury skojarzyły mi się z
Kaczmarskim, zawsze zmiany zaczynają się od zerwania
starych murów i nawyków...
Pozdrawiam, jestem pod wrażeniem Twojego pisania
Grzegorzu :)
Refleksja o dobrym działaniu. Nasunęła mi na myśl
wiersz W. Szymborskiej "Utopia". Pozdrawiam:)
Dziękuję bardzo za zainteresowanie, za podzielenie się
spostrzeżeniami, uwagami (trafnymi zresztą...).
Starałem się podzielić tym, co widzę i o czym wiem, że
się wydarzy. Przed nami całkowita zmiana świata. Ten,
który znamy, oparty na dotychczasowych zasadach, jakie
człowiek stworzył i uznał za niezmienne, wraz ze swoją
w nim pozycją - wkrótce przestanie istnieć. Tego nie
da się zatrzymać, a zasłony już opadają...
Ten, który nadejdzie będzie znacznie piękniejszym
miejscem - choć wciąż tym samym, ale tylko dla tych,
którzy popłyną ze zmianami i będą gotowi otworzyć się
na nowe, często nieznane. Najważniejsze jest, aby
człowiek nauczył się postrzegać siebie jak kroplę w
oceanie życia, równoważną z innymi i dostrzegać
Absolut w każdym istnieniu. Wtedy samoistnie pojawi
się świadomość, że... ocean składa się z kropel, a Bóg
nie jest "kimś, gdzieś", ale WSZYSTKIM WSZĘDZIE.
Inaczej nie można się do Absolutu zbliżyć, bo miłość
do "Boga" z pominięciem WSZELKIEGO życia, poprzez
które się objawia jest całkowitym absurdem. Nie ma
innej drogi...
Przyszedł mi na myśl erotyk Grochowiaka "Upojenie".
Jest jakaś moc w Twoim wierszu.
Są takie wiersze obok których nie da się przejść
obojętnie; ten niewątpliwie do nich należy; podoba
się, bardzo; pozdrawiam serdecznie.
Ciekawie.
Dlaczego /oko/ igielne, a nie ucho?
i chyba /okamgnieniu/
Pozdrawiam :)
Z przyjemnością.
Pozdrawiam
Wiersz.
udany wiersz pozdrawiam
Skłaniasz do refleksji nad istotą naszego życia.
Pozdrawiam.
Marek
Świetna refleksja, znakomita puenta, piękne wersy,
pozdrawiam serdecznie Grzegorzu.
Piękna poezja. Przeczytałam z zachwytem. :)
Piękny wiersz. (a życie to potężna siła)
Piękny dyptyk. Poezja czystej postaci.