Apokalipsa
Anioły z bólem spadły na ziemię,
Ktoś marzeniom skrzydła powyrywał,
Myśli stały się nagle nie jesne,
Słowa płyną z ust bez celu,
Skały rozpaczy zasypują życie,
Fala porywa okruchy szczęścia,
Tam, gdzieś daleko jest dobrze,
Bez tego wszyatkiego co w serce kłuje,
Złe ludzkie oczy biją na oślep,
Skruchy w mowie nie ma,
Na łące myśli straszliwych,
Giną serca szczere,
Nikt nawet nie spojrzy,
W wysokiej trawie bez marzeń,
Dostaje w twarz ostrą brzytwą,
Krew niczym łza spływa po policzkach,
Biały dzień gaśnie,
Następuje apokalipsa świata mego,
Ale czy ktoś to zauważa?
Komentarze (1)
Bardzo twardy wiersz i właśnie dlatego się go
przeżywa....dałaś z siebie wiele emocji...to się
czuje...podoba mi się.