apokalipsa codzienności
deszcz meteorów
z nieba spadł
woda układa się
w kaskady
otwierając w człowieku
taką przestrzeń ,
z którą on sam
sobie nie da rady
świst wiatru
szum wody
taki jest obraz
złowieszczej przyrody
człowiek przytłoczony
w tej lawinie tonie –
nagle , gdy myśli ,
że zginął czuje na sobie
miłosierne dłonie
te dłonie
z największego dna
podnoszą cię
a ty w wieczornej modlitwie
dziękujesz bogu mówiąc:
- dziękuje ci za życzliwych ludzi ,
którzy prawdziwie kochają mnie
Warszawa ,18.
3. 2011
Komentarze (8)
noooo i znów podoba się :):):) mi
Z wyczuciem i dziękczynieniem pisane .
Bardzo ciepły ciekawie napisany wiersz
witaj, ładny, budujący wiersz, że jeszcze są ludzie na
świecie co podają przyjacielską dłoń i kochają.
pozdrawiam serdecznie.
Jak miło, jak ciepło i jak przytulnie.....
Przyjaciel to wielki skarb...pozdrawiam
Ciepły i subtelny:):):) Pozdrawiam serdecznioe.
to jest szczęście ...mieć takich ludzi w koło siebie
...szczęść Boże na dzisiejszy dzień ...pozdrawiam
ciepło