ARKTYKA
Szłam boso...
W ręku
z kosą.
Szłam walczyć.
A kosa ostra
powinna wystarczyć
aby zadać cios ostateczny.
Choć krwawy
odrażający
ale pożyteczny.
Pamiętam
że chciałam
ludzkość uratować.
Bo ktoś chciał
karą śmierci
świat zbombardować.
Było zimno
i ciemno.
Pamiętam
że ktoś szedł ze mną.
Miała przejrzyste
pełne dobra oczy.
Oświetlał nam drogę
blask jej warkoczy.
Miała złote włosy
pokryte kropelkami rosy.
... Ostatni promyk nadziei
jaki tlił się we mnie -
- zniknął.
Wiedziałam już
że los świata
z tej walki wyniknął.
Leżałam na śniegu -
- nieżywa.
A Arktyka zniknęła
i zła moc
przeraźliwa...

Whisper

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.