Armia życia
z tomiku Rytuały poza zasłoną
welonek Ludwik mój tata Aga
papużka Marian co przegrał z kontuzją od
lepa na muchy
moja wina
ciała samotne obmywane rzeką, czasem
pełne winy i strachu
wyciągnięte z rzeki rozkoszy
budzą się do życia zjaw
żywy jest kompleksem pełnym ciepła i
blasku
uchwytny i ciepły
światy lustrzane, taśmy odtwarzane to
gorsze nawet niż nicość
nicość dla pewnej substancji to jej
rozpad
a więc furtka śmierci
dla zmęczonych życiem
bo jak długo można być uwięzionym w
labiryncie luster
wieczne teraz to nie moja chwila w której
się posuwam
wraz z armią życia kul wizji ku
spełnieniom
pomiędzy kwantami a nadprzestrzenią
te ostatnie mogą całować się w usta i
ogon
„ciało i duch, pustynne kocha rumowiska
świeżą porosłe trawą“
dzień z życia Ludwika, papużki Mariana
taty, mnie, wszystkich
szczęśliwy dzień
i furtka przyzwoitej reinkarnacji
odprawmy Dziady, zaprośmy zmarłych na
ucztę
i wyprawmy w podróż
by za rok już nie przyszli
niech odbicia na tafli spoza zasłony
wpromieniują się w krew
Komentarze (8)
non omnis.
Wierzę w to, że człowiek nie wszystek umiera.
Uwięziony w labiryncie luster.
Podoba mi się bardzo.
Kupiłam sobie jeszcze inną książkę dr Amit Goswami
"Kwantowy świat"
Jesienią tamtego roku, poznałam bardzo ciekawego
mężczyznę. Zagadnął mnie na jakiejś stronie na fb i
zaczęliśmy rozmawiać, nie wiedziałam, ale to była
osoba znana w środowisku filmowym, jest w google jako
twórca...(nie chcę pisać szczegółów). Był prawdziwym
wizjonerem, poruszaliśmy różne tematy, podpowiadał mi
w zakresie wydawanego tomiku... Do tej pory o nim
myślę, chociaż miesiąc temu niespodziewanie zmarł, we
śnie. Dużo mi mówił o polityce dawnej i dziś i takie
rzeczy, o których nie piszą w książkach. Interesował
się piramidami w Egipcie i właśnie fizyką kwantową.
Wierzący w Boga i dużo pomagający ludziom. Był zdrowy,
dlaczego Bóg wezwał go do siebie? Nie może mi wyjść z
głowy, miał ze mną wesoło :) śpiewałam mu i z marszu
pisałam wierszyki... Taka Dusza, z którą miałam się
spotkać...
Miałam obawy spojrzeć w dół... :)
Później miałam dziecko, dziewczynkę ok.10 lat, stawała
się podobna do mężczyzny, który kiedyś do mnie
startował (sam nie miał dzieci). Głupie, bo nic między
nami nie było...:) Myślałam - jaka ona robi się do
niego podobna... Ech, to tylko sny...To był Kawał
solidnego Mostu. :)
pewnie schizofrenia lub sypiący się mózg, stąd te
przeskoki :) Ciekawy sen. Ale on jest taki z gatunku
socjologicznych. Most - przejście, ładne mównice dla
Dżumy i cholery, w dole my, tłum. To co nam szykują
jest na pewno stabilne, bo za dużą banksterską kase.
Lubię te kkwantowe cuda, ostatnio czytałem Maxa
Tegmarka Nasz matematyczny wszychświat - niewiele
rozumiem oprócz wniosków końcowych, to są tęgie głowy.
A może ten sen jeszcze coś oznacza ? Ważne co czułaś w
tym śnie. Jesteś pewnie osobą lubiącą kierować
wypadkami, nowe brzegi. Taki most to marzenie wodza :)
Ten most był nowy, stabilny i ze stali. Taka trybuna
dla prominentów. Miał taki wypust (jak wykusz w
budownictwie) na rzekę w dole, jak mównica do
przemawiania, dekoracyjnie oświetlone...
Ledwie zaczęłam czytać, a już wiedziałam, że Twój
wiersz. Ostatnio wzięłam się za czytanie o fizyce
kwantowej "Kwantechizm" - Dragana.
Zdajesz relacje ze snu...?
Lubię wiersze rymowane i łagodnie płynące. U Ciebie
jest szarpanie i skoki w temacie, jak we śnie. Dzisiaj
śniłam o pięknym moście, taka pokazówka, cały
oświetlony, płynąca w dole rzeka była pochodem, jakby
1-majowym...
Ciekawie... :)
Bardzo ciekawy wiersz.
Podoba mi się fragment z odtwarzanymi taśmami.
Niestety, czasem można tak w nieskończoność...
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz jak dla mnie nie na jedno czytanie, a co do
luster przeszłości, to one się odbijają, nawet, gdy
nie chcemy o nich myśleć, msz.
Dobrego wieczoru Poecie życzę.