Autoportret weną malowany
Kiedy szaro jest na dworze
Siadam, w myślach rymy tworzę.
Fraszka z muzą wnet przyleci.
W bajce śmiech radosny dzieci.
O miłości czasem skrobię
Nieraz nie wiem co tu robię.
Dziś erotyk papier bierze
Tam ponure jakieś zwierze.
Ale większość jest wesoła
Więc radośnie w przestrzeń woła.
Czasem żądzą ogień bucha
A następnym razem skrucha.
Pióro w palcach śle przekazy
Nie wiem jeszcze ile razy
Mi pozwoli słać przesłanie
Nie wiem co się jutro stanie.
Ale gdy natchnienie wzbiera
Muszę wyzbyć się do zera.
Ręka muska papier gładko
Aż wydała liter stadko.
Wersy ciekną małą strugą
Nie wiem czy to potrwa długo.
Chyba skończę to pisanie
Bo słoneczko zaraz wstanie
Strofy różem opromieni
Może w nich cokolwiek zmieni.
Pomkną z wiatrem słowa w drogę.
Tylko one - ja nie mogę.

Helios


Komentarze (5)
wiersz zgrabnie zrymowany i starannie poprowadzony,
gratuluję.
Z weną spędzone upojne noce wiersze nam niosą jako
owoce.
no i proszę ,ładnie tworzysz a ty się trwożysz,że nie
wychodzi..
Gładko Ci to poszło ;) pozdrawiam
przez ten rym - dystychowy, jakoś autoportret mało
kolorowy.