Baby, piórko i...
Weźże sprzątnij mi podwórko,
Podlej kwiaty, zetnij trawę.
Idź na spacer z synem, z córką.
Ty przy wierszach-pijesz kawę.
W biurku ciemno jak w kominie,
Wciąż firanki muszę zmieniać-
Tyle palisz. Wiosna minie
Czy choć ktoś tam Cię docenia?
Odstawiłem, kompa, fajki,
I wyszedłem na podwórko
Po co słuchać żonki bajki
Córka krzyczy: tato-piórko!
Czy was obie czart opętał?
Ot znalazły się „Ksantypy”!
Ręka swędzi mnie i pięta...
Piórko zbierz i włóż do wsypy!
Tato, piórko masz na Beju
Drugie. Leć, więc po szampana!
Znów się baby ze mnie śmieją...
Pójdę, nie wrócę do rana.
Wykonałem polecenia,
Po co się z takimi wadzić?
Nie poszedłem się dotleniać,
Nie miałby kto odprowadzić.
Miast do baru, to wierszyki
Siadłem sobie pisać w Wordzie
Dziś nie będzie polityki
Jeszcze dadzą mi po twarzy
Przypomniało mi się piórko,
O którym wieściła córka.
Wchodzę na Beja podwórko
Klikam, patrzę: są dwa piórka
Eureka! Co się stało?
Ja, wróbelek opierzony
Dzięki tym, co im się chciało
Czytać moje farmazony...
Tym, którzy wierzą, że ja rubin też czasami coś spłodzę, za co można wyróżnić, z całego serca dziękuję!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.