Bajka o przyjaciołach
Cztery dni ponad chmurami
Wzrok czyjś spoglądał i patrzył
Jak rósł las poza górami
Jak się w lesie tym ktoś zaszył
Pośród Buków brzóz i sosen
I cztery świerki wielkie stały
Rosły już od wielu wiosen
Nic nikogo się nie bały
Świerki jeden następny i czwarty
Obok nich wysokie Jodły
Każdy świerk tych jodeł warty
Jodły z nimi życie wiodły
Tak im biegło życie wspólne
Aż wichura się zerwała
Dął wiatr w drzew gałęzie górne
Jedna jodła się złamała
Został jeden świerk samotnik
Żywicznymi łzami szlochał
Każdy inny świerk ochotnik
Drucha tak jak brata kochał
Przyszła burza z piorunami
Huk ulewa błyskawice
Rzucało ciągle świerkami
Jeden mało stracił życie
Poraziło go piorunem
Większą część swych igieł stracił
Za wyniosłość pychę dumę
Stratą igieł swych zapłacił
Drugie drzewo o tym czasie
Chciało przejść na żyzną ziemię
Czy drzewo przesadzić da się
I czy będzie rosło nie wiem
Z czworo są tylko dwa świerki
Pną razem rosną w górę
Są wśród nich czasami gierki
Świerki dwa zielono-bure
Cztery świerki w lesie stały
Cztery wysokie i smukłe
Dwa z nich gdzieś się zapodziały
O dwa tamte gębę stłukłem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.