Balkon
utorzsamioną idealną kobietą która nie istnieje wiecznie nie można żyć
Stoję przed Damą,
stać przecież muszę.
Zastój bezdenny,
chyba się nie wzrószy.
Czekam bo Ona czekać pozwala,
Poszła- Ho oddech orzeźwieniem zasypany.
Idę więc- coś przeciesz robić muszę.
wchodzę na balkon
może jej serce wzrószy
wyczyn nielada z którego
się wam tu spowiadam
Lecz zapomniałem
w mózgu trybiki przeskoczyły płochliwe,
łzę potajemną by ona wzruszyła,
musze wzbudzić uczucie trunkiem.
Marynarka, buty, ubranie
sok z malin - ładna butelka
no i gitara grać przecież muszę..
Niech jeszcze raz, kluczy poszukam,
gdzieś być muszą,
nima niestety.
ide więc "windom"
pierwsze piętro przecież.
Dla Katarzyny czy tego nie zrobie...?
w kieszeń czerwony napuj
gitara na ramię i dalej.
pierwszy stopień,
nielada wyzwanie
już widze jak to powiem Mamie,
gdy na zajutrz wróce
bądz dzisiaj ze złamaną nogą.
Widze bezmiar przepaści pod sobą,
Nie, wróć nie ide
serce mi skacze.
Jak to zabawa?
A życie biedacze?
Zaraz, pomyślmy,
jakby to zrobił...
ten co po dachach łazi
Jackie Chan znaczy...
Pewność siebie podstawa
zaraz, zmęczenie...- no przecież
dalej dwadzie ścia przysiadów i gotów
teraz tylko zejść muszę.
Nie przypuszczałem,
to trudna sprawa
by sfrunąć
dwa stopnie wejść muszę
jeden już byłem
drugi daleki
stój piorunochron nie jest dla dzieci..
Me ręce za miękkie jagby to zrobić.?
wiem dwie chusteczki,
ale co z nogą?
w biegu chusteczek
wnet zapomniałem
ale na nogę drut przygotowałem.
wiążę i martwie się przeto poważnie.
No ale nic,
dziesiąta dochodzi.
piękna pogoda
trza na schacki iść..
Przeto przygoda
Chałasu narobim przeklętym drutem
jak by to jackie Chan zrobił?
Co tam..
Więc ruszam,
jedna noga
za balustradą
druga gdzieś w górze
nic tylko zjechać
tak jak po róże
Raz ręce bolą
dwa stopa wyżej od głowy
Co mam począć.. skacze...
Stój, przeciesz nie jestem kot
dachówkowy.
Prawie mi jeden
but zalotny zleciał
a już przecinam ręce w połowie
Raz jedna stopa
dwa trzecia noga
pięta jest ręką,
ale gdzie głowa?
ach to jest chyba odmowa duchowa.
szybko trzy kroki
na parterowej balustradzie już stoję
Księżyc jest w pełni
ide no jestem na ziemi
Ona nie przyszła .
dla tej która nie przyszła
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.