Ballada
Słuchajcie ludzie, oto niesłychane
wydarzenia,
Dawno temu żyła sobie smoczyca Henia,
Był to okropny, żądny krwi potwór,
Nic jej nie mogło zabić - żelazo, srebro
ani nowotwór,
Pewnej nocy przybyła do mego domu,
Pożarła mój pałac nic nie mówiąc nikomu,
Była pewna siebie, czuła się bezkarna i
niepokonana,
Nie wiedziała,że już wkrótce padnie przede
mną na kolana,
Wybiegłem z domu, miecz w ręku, wściekłość
w oczach,
Henia mnie dostrzegła, jej potężne zębiska,
paszcza smocza,
Już miała mnie połknąć, już miałem
umierać,
To była właściwa chwila by zmienić się w
bohatera,
Zrobiłem unik, wpadłem w szał bojowy,
Rozciąłem jej brzuch, wypadł z niego mój
pałac i jakieś krowy,
Dysząc z wściekłości, widziałem zwycięstwo
bliskie,
Niestety smoczyca chwyciła mnie w swe łapy
śliskie,
Upuściłem miecz, umarłem, połamałem
palce,
To była chwalebna śmierć, zginąłem w
walce,
Dziś jestem duchem, duchem jest Henia,
Kiedyś znów się pozabijamy.Do następnego
wcielenia!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.