ballada ciemność
( szeptanka na trzy chwyty i zegar )
w zapachach rezed i mięt
w starych schodów cichym poskrzypie
w ciepłym blasku księżyca i tęcz
w puchu nieb co z okien się sypie
dachu dotknąć można na palcach
ćma w świetle świec biały tancerz
strzępki światła do rąk nagle łapiesz
zegary cykają jak świerszcze
świerszcz nuci drżącego walca
od niechcenia trącasz struny dwie
dreszcz gitarę przeszywa błękitny
ciemność kocha i ciebie i mnie
ćma przystanęła walc milknie
ziewa kot dopalają się świece
śpi już świerszcz podrzemują gitary
wtulam twarz w ciepło twego policzka
rozdzwoniły się nagle zegary
Komentarze (4)
Bardzo sympatyczny wiersz Ci wyszedł , czytałam go z
przyjemnością.Pozdrawiam.
Dokładnie zgodzę się z komentatorami, wyszła super ta
ballada
piękne sufity jak niebo zapach mięty i walc i ciepło
bliskości dobranoc piękna bardzo Bardzo mi się podoba
wiersz Wyrazy uznania
świetny klimat wiersza, zobrazowany bardzo dobrze,
noo! - brawo!