Ballada o dziwnym szklarzu
Znam nadzwyczajnego szklarza
w swoim fachu dość biegłego.
On szybami się nie zraża
tworzy ze szkła coś żywszego.
Jakieś dziwne wężownice,
kolby, krystalizatory,
lejki, tygle, parownice,
asortyment całkiem spory.
Lecz gdy znudzą mu się mufki
swą robotę szybko zmienia,
z namiętnością dmucha lufki
takie szklane, do palenia.
Nigdy tak bym nie potrafił,
więc z frustracji czy z zazdrości,
też zacząłem dmuchać lufki,
ale takie z krwi i kości.
Komentarze (10)
Zajrzałam tu i nie żałuję.+++
z przyjemnością przeczytam wszystkie Twoje wiersze.
Pozdrawiam:)
Świetny wierszyk, pozdrawiam i miłego dmuchania życzę.
Szkoda, że tak mało jest tu Twoich wierszy. Z
zaciekawieniem oczekuję następnych. Te kilka jest
wstawionych z pewnego rodzaju wyzwaniem i badaniem
gruntu (to tylko moje odczucie), a na pewno zostawiasz
niedomówienia, by czytelnik sobie sam zinterpretował
tekst. (popraw sobie brak ogonka w "się" w pierwszej
zwrotce)
Niespodzewalam sie ,naprawde cudowny wiersz od dzis
bede juz tu wpadac.Brawo!
faktycznie niezłe zajęcie...zgrabnie napisany wiersz
... ze szklanymi pewnie mniej przyjemnie...
Żle odczytałeś moje intencje. Pracuję na równo z żoną.
A że wolę podkreślić pracę żony - to nie dziw się. To
wiersz na konkurs. Przepraszam, ze nie na temat.
Pozdrawiam.
bardzo ładny radosny wiersz...tak jak te lufki i do
szkła zamiłowania ...pozdrawiam ciepło (+)
bardzo zabawna gra słów... Pozdrawiam serdecznie i
lufki... znaczy się punkcik zostawiam:)
Zabawny wiersz. bardzo się uśmiechnęłam na swojej
paszczolce, od ucha do ucha.A te "lufki", które
zacząłeś dmuchać, to też wiersze. Ten jest bardzo
dobry.Pozdrawiam@