Ballada o lustrze
niepytane milczy
czeka na ruch
cierpliwe i wszechwiedzące
zna każdy szczegół
każdą rysę ludzką
każdą myśl
nie można go zaskoczyć
z tyłu
znienawidzona twarz
robi to co chce
wszystko
ale nigdy nie kłamie
tylko ono potrafi
spojrzeć w oczy
opisać ukryte w nich troski
nie boi się wytknąć mordercy
krwi na rękach
nie straszne mu spojrzenie zdrajcy
siła jego to nieśmiertelność
na nic furia
nic go nie zabije
bo jedno
matką
tysiąca odbić
prawdy i krwi
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.