Ballada o miłości
Króciutka to będzie w sumie ballada,
bowiem zbytnio nie ma o czym tu gadać.
Ogień pożądania zapłonął szybko,
mówiła mu misiu - on do niej rybko.
Spacery po parku wzmogły uczucie,
a słowik ariami skłaniał do wzruszeń.
Bzy oszołomiły swoim zapachem,
on chciał być jej pszczołą a ona kwiatem
Będąc zaślepieni miłością wielką,
ślub zaplanowali z oprawą wszelką.
Później noc poślubna nadejść musiała,
zapragnęło ciało drugiego ciała.
Cmoknąwszy więc żonę - prawie że czule,
pozbawił ją sukni, siebie koszuli.
Gdy już w łożu nadzy byli oboje,
na nic nie czekając zrobił co swoje.
jak pociąg pośpieszny - aż się zasapał,
szybko też wyczerpał cały swój zapał.
gdy było po wszystkim zachrapał krótko,
ona nie śpiąc pragnie - zostać rozwódką.
tak to zwiódł kochasia brak
doświadczenia,
bez niego dobrego pożycia nie ma.
Toteż jakże ważna jest tu przestroga:
nigdy sobie nie zrób z kobiety wroga.
Morał, to wiec taki jest z tej historii
- nie bądźże człowieku niczym paw w
glorii,
w tej walce nie zawsze ważna jest
szpada,
gdy kochasz wybrankę - serce też
wkładaj.
Argo.
Komentarze (6)
Bez serca nie szukaj kobierca a bez szpady nie dasz
rady:)
Gdyby nie czekaliby z tym do Marsza Mendelsohna, może
obyłoby się bez ślubu. A wtedy i rozwód byłby
niepotrzebny.
czytasię doskonale, Kilka wręcz znakomitych zwrotów
(co nie często się niestety poetom nam zdarza). - Niby
refleksje oczywiste, a jednak - warte wiersza i
stałego przemyslenia.
Pozdrawiam:)
Jedno doświadczenie, nawet niezbyt udane, jeszcze o
niczym nie świadczy. To nerwy i emocje a nie brak
serca:) Na pewno dostał jeszcze niejedną szansę, może
i wskazówkę, i z czasem wszystko weszło na dobre tory.
Pozdrawiam
Z podobaniem czytam balladę, pozdrawiam serdecznie.
Wróg? A wróg!
Ale mój, swój, nasz – na własnej krwi wyhodowany"
Tak mi się te słowa przypomniały.
A tak na serio- uczucie potrzebne we wszystkim. I to
jest prawda.